Rzeczywistym powodem dymisji Adama Rapackiego ze stanowiska szefa małopolskiej policji było osobiste podpisanie przez niego pozwolenia na broń dla osoby notowanej w policyjnych kartotekach - powiedział w czwartek PAP komendant główny policji Marek Bieńkowski.
Odniósł się w ten sposób do doniesień "Gazety Wyborczej", według której Rapacki został zwolniony, bo odmówił założenia podsłuchów prezydentowi Krakowa Januszowi Majchrowskiemu i jego współpracownikom. "GW" napisała, że tłem dymisji małopolskiego komendanta jest konflikt pomiędzy nim, ministrem sprawiedliwości i krakowską prokuraturą, która domagała się, by policja mocniej wsparła ich w ściganiu urzędników miejskich i Majchrowskiego, "najpoważniejszego konkurenta kandydata PiS w nadchodzących wyborach samorządowych".
"O podsłuchach w Polsce decyduje niezawisły sąd. Jest to gwarancja ustawowa dla każdego obywatela, że każdy wniosek policji czy prokuratury zostanie wnikliwie zbadany i nie zostanie podjęta pochopna decyzja" - podkreślił Bienkowski. Przyznał, że prokuratura zgłaszała zarzuty dotyczące krakowskiej policji, ale zostały one wyjaśnione i w "dużej mierze okazały się nieporozumieniem".
"Ja przecież nie z tego powodu odwoływałem generała Rapackiego. Politykę zostawiam politykom. Otrzymałem raport biura kontroli. Generał Rapacki popełnił błąd, podpisując osobiście pozwolenie na broń dla osoby wcześniej notowanej w policyjnych kartotekach. Z ręki tego przestępcy zginęły dwie osoby, a trzecia została ranna. Mam udawać, że się nic nie stało? Schować raport do szuflady?" - zaznaczył Bieńkowski. "W całym cywilizowanym świecie za taki błąd płaci się dymisją" - dodał.
Były szef małopolskiej policji został odwołany we wtorek, po otrzymaniu przez szefa policji wyników kontroli w sprawie wydania pozwolenia na broń sprawcy strzelaniny w krakowskim barze. 48- letni Adam B. (znany policji z rozpracowywania grup przestępczych) zabił w sierpniu dwie osoby, trzecią ranił, a sam popełnił samobójstwo. Kontrolerzy uznali, że pozwolenie mu na posiadanie broni "mogło zostać wydane z naruszeniem procedur". Zwrócili uwagę, że nie sprawdzono, czy mężczyzna był wcześniej notowany.
Rapacki przechodzi na emeryturę. W środę złożył na ręce Bieńkowskiego raport o odejście ze służby.(PAP)
pru/ itm/ gma/