Zwiedzanie korony i wnętrza jednej z największych w Europie zapory wodnej na Solinie, przeżycie sfingowanego napadu na kolejkę wąskotorową to niektóre z atrakcji czekających w wakacje na turystów w Bieszczadach.
Zaporę na Solinie "od środka" indywidualni zwiedzający mogą oglądać dopiero od czterech lat. Wcześniej mogli jedynie podziwiać widoki z jej korony.
Zaporę eksploatuje Zespół Elektrowni Wodnych w Solinie-Myczkowcach. Zapora i elektrownia w Solinie powstały w latach 1961-68. Zapora, która stanęła w poprzek Sanu ma długość 664 metrów, a jej wysokość to 82 metry. Dzięki temu powstał największy spośród ponad pięćdziesięciu sztucznych zbiorników w Polsce, o pojemności blisko 500 mln metrów sześciennych i powierzchni około 22 km kw. Maksymalna głębokość zbiornika przy zaporze osiąga poziom 60 metrów.
Chętni na zwiedzanie wnętrza zapory rozpoczynają swoją podróż od hali produkcyjnej, gdzie stoją wielkie turbiny. Stamtąd droga prowadzi na samo dno zapory. Trzeba jednak pokonać kilkaset schodów w dół i można się przejść po poziomie dna zalewu, mając nad sobą 60 metrów wody. Ze względu na panującą na dole niską temperaturę ok. sześciu st. Celsjusza i dużą wilgotność trzeba się ciepło ubrać. Na dnie zapory, w specjalnych pomieszczeniach sterowni można zobaczyć olbrzymie agregaty prądotwórcze.
Utworzenie Jeziora Solińskiego wymagało zalania terenów kilku wsi. Obecnie akwen wykorzystywany jest do rejsów statkami i jachtami. Jest także doskonałym miejscem do nurkowania, windsurfingu, żeglarstwa oraz wędkarstwa.
Do największych atrakcji Bieszczadów należy Bieszczadzki Park Narodowy (o powierzchni prawie 30 tys. hektarów), trzeci co do wielkości park narodowy ze specyficznym piętrowym układem roślinności, spotykanym tylko tutaj. Głównymi walorami Parku są także fragmenty pierwotnej puszczy karpackiej, unikatowe, połoninowe zbiorowiska roślinne, gatunki roślin wschodniokarpackich i alpejskich, rzadkie i endemiczne gatunki bezkręgowców, ostoje dużych ssaków (m.in. niedźwiedzia brunatnego, wilka i rysia) ptaków drapieżnych oraz dobrze zachowane torfowiska wysokie.
Zwiedzanie parku ułatwiają piesze szlaki turystyczne (łącznie 120 km) o różnej długości i trudności. Przebiegają one przez najbardziej atrakcyjne obszary parku. Przy wejściach na piesze szlaki turystyczne znajdują się punkty kontrolne, funkcjonujące w sezonie turystycznym, gdzie należy wykupić bilet wstępu.
Park można także zwiedzać konno. Doskonałą trasą do wędrówek górskich są konie huculskie, których hodowla znajduje się w Wołosatem. Dla zainteresowanych nauką jazdy konno organizowane są lekcje pod opieką instruktora, na krytej ujeżdżalni.
Oprócz tradycyjnego wędrowania po górskich szlakach turystycznych, zdobywania najwyższych szczytów Bieszczadów (Tarnicy, Halicza) oraz zwiedzania starych cmentarzy, cerkwi i wsi łemkowskich, można także przejechać się bieszczadzką ciuchcią, która kursuje przez całe wakacje i na życzenie podróżnych zatrzymuje się w wybranych miejscach. Z okien jej wagoników można podziwiać bieszczadzkie widoki. Odważniejsi turyści mogą zamówić dodatkowo napad zbójecki sześciu konnych bandytów z Bandy Krzycha na kolejkę.
Wśród innych atrakcji, jakie czekają na turystów w Bieszczadach znalazły się także spływy kajakami lub pontonami górskimi odcinkami Sanu, przejażdżki quadami, samochodami terenowymi i dyliżansem, loty spadochronem na uwięzi oraz zorbing, czyli staczanie się ze stoku w kuli sferycznej.
Aby wziąć udział w wybranych rozrywkach można skorzystać z usług agencji turystycznych, które zapewniają kompleksową opiekę i zabawę, a także noclegi i wyżywienie, lub we własnym zakresie zorganizować wypoczynek.
Jak poinformował PAP Piotr Stabryła, jeden z organizatorów atrakcyjnego wypoczynku w Bieszczadach, chętnych na aktywny wypoczynek i rozrywkę nie brakuje, choć sezon w tym roku nieco się opóźnił, ze względu na powódź i pogodę.
"Przez niesprzyjającą pogodę opóźnił się sezon, który zazwyczaj rozpoczynał się już wiosną, gdy przychodziły cieplejsze dni. Spodziewamy się jednak bumu na wakacjach. Już dostajemy pytania o wypoczynek zorganizowanych grup" - zauważył Stabryła. Dodał, że dość duże zainteresowanie widać wśród turystów indywidualnych. Dla nich miejsc jest już co raz mniej, i kto chce spędzić wakacje w Bieszczadach, to powinien się pospieszyć z rezerwacją miejsc.
Dla większych grup przygotowano piknik np. w Rajskiej Dolinie, gdzie uczestnicy z mapą mogą pokonywać górskie szlaki, jeździć wraz z instruktorami quadami i terenówkami po specjalnie przygotowanym torze oraz wziąć udział w różnych konkurencjach (rzut siekierą, paintball, przeciąganie liny, powożenie dyliżansem). Dla zdobywców największej ilości punktów przygotowano nagrodę niespodziankę.
Natomiast na miłośników ekstremalnych wyzwań czeka m.in. lot spadochronem na uwięzi na wysokości 20-30 metrów nad ziemią (parasailing) oraz co raz popularniejszy zorbing, czyli swobodne staczanie się ze stoku w olbrzymiej kuli wypełnionej powietrzem. Sprawniejsi fizycznie mogą spróbować przejść po moście panamskim (liny przerzucone nad wąwozami, czy jarami) lub zjechać ze stoku na linie, tzw. tyrolka.
"Wszystkie te rozrywki, zabawy i konkurencje odbywają się w pełnej asekuracji i pod okiem instruktorów i ratowników. Jest to w pełni bezpieczny wypoczynek" - powiedział Stabryła.
Pasmo polskich Bieszczadów zajmuje południowo-wschodni kraniec Polski, na pograniczu z Ukrainą i Słowacją. Jest to jeden z piękniejszych zakątków Polski. Pierwsze wzmianki o tych terenach pochodzą z XV-wiecznych kronik Długosza. Jednak Bieszczadami jako regionem turystycznym zainteresowano się stosunkowo późno. Dopiero w okresie międzywojennym pojawili się na tych terenach pierwsi turyści. W tym czasie powstały pierwsze stacje turystyczne i został wyznakowany Górski Szlak Karpacki. Jednak dopiero po II wojnie światowej bieszczadzka turystyka zaczęła się dynamicznie rozwijać.(PAP)
api/ drag/