Żyjąca w Bieszczadach, największa w Polsce populacja niedźwiedzi, nadal zachowuje się zgodnie z pierwotnymi instynktami. Szacuje się, że w Bieszczadach i Beskidzie Niskim przebywa ponad 110 tych drapieżników.
"Wśród bieszczadzkich niedźwiedzi nie występuje zjawisko synantropizacji, czyli zaniku instynktownego strachu i skłonności do przebywania w pobliżu ludzi, głównie w celu łatwego zdobycia pożywienia" - powiedział PAP w sobotę rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, Edward Marszałek.
Podkreślił, że od dawna w Bieszczadach i Beskidzie Niskim nie zanotowano przypadków zaatakowania ludzi przez niedźwiedzie.
"Nasze misie nie zaglądają turystom do plecaków. Zdarzały się jednak przypadki, że niedźwiedzie broniły się przed intruzami" - zaznaczył Marszałek.
W połowie lat 90. bieszczadzkie niedźwiedzie dwukrotnie raniły turystów, którzy znaleźli się w pobliżu gawr lub kiedy niedźwiedzica uznała, że człowiek zagraża jej potomstwu.
Poza niedźwiedziami, podobne zachowania, czyli zgodne z pierwotnymi, wykazuje większość bieszczadzkich zwierząt. "Typowym przykładem są żubry, które unikają jakichkolwiek kontaktów z człowiekiem" - dodał Marszałek. (PAP)