Przeprosin w gazetach, 20 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i tyle samo na cel społeczny domaga się blogerka Kataryna w sprawie o naruszenie jej dóbr osobistych, którą wytoczyła "Dziennikowi" (dziś "Dziennik Gazeta Prawna").
Sprawa dotyczy publikacji z 21 maja 2009 r. zatytułowanej "Wiemy, kim jest Kataryna". Pod tym pseudonimem powódka publikowała w internecie, m.in. na platformie blogowej salon24.
Jak wyjaśnił reprezentujący Katarynę mecenas Maciej Ślusarek, artykuł w "Dz" naruszył "szeroko rozumiane" prawo jego klientki do prywatności. Zawarte w nim informacje pozwoliły bowiem niemal natychmiast ją zidentyfikować, choć ona sama dbała o nieujawnianie danych osobowych, ani jakichkolwiek wskazówek pozwalających określić jej tożsamość.
"Wystarczyło wpisać informacje z gazety w wyszukiwarkę internetową, by w ciągu kilku sekund odkryć, kim jest Kataryna. Bez wątpienia publikacja jej zaszkodziła, zakłóciła spokój" - powiedział dziennikarzom mec. Ślusarek.
Przed sądem wskazywał też, że naruszono dobra powódki, m.in. zawartą w artykule sugestią, że pisała krytyczne materiały o b. prezesie TVP Robercie Kwiatkowskim, współpracując jednocześnie z telewizją, której szefował.
Pozwani - wydawca gazety Axel Springer oraz naczelni - domagają się oddalenia powództwa.
Sąd Okręgowy w Warszawie nakłaniał w czwartek strony do zawarcia ugody. "Znając ugodowy charakter mojej klientki, nie wykluczamy jej" - powiedział mec. Ślusarek. "Widzimy taką możliwość" - oświadczył mec. Artur Wdowczyk, reprezentujący stronę przeciwną.
Sąd przesłuchał w czwartek w charakterze świadka współwłaściciela salonu24 Igora Janke. Poinformował on, że na blogu zarejestrowanych jest ok. 8-9 tys. blogerów, z których znaczna część publikuje pod pseudonimem. "Gdyby nakazać im ujawnienie tożsamości, podejrzewam, że część zrezygnowałaby z wpisów" - ocenił. Wyraził podgląd, że "Kataryna to wybitne dziennikarstwo obywatelskie".
Sąd nie zezwolił w czwartek na utrwalanie obrazu i dźwięku na sali posiedzeń, argumentując, że utrudni to rozpoznanie sprawy. Wskazał jednocześnie, że istnieje możliwość nagrywania pełnomocników poza salą.
Kataryna nie stawiła się w sądzie, ale - jak zapowiada jej pełnomocnik - z pewnością uczyni to na dalszym etapie postępowania. Kolejny termin wyznaczono na 25 marca; jeśli strony nie dojdą do tego czasu do porozumienia, wezwanych zostanie trzech kolejnych świadków.
Wiosną 2009 r. "Dziennik" donosił: "Wiemy, kim jest najsłynniejsza anonimowa blogerka Kataryna, która od lat ostro ocenia dziennikarzy i władzę". W artykule podano, że Katarzyna, 38-latka z Rzeszowa, jest "znaną i szanowaną w środowisku organizacji pozarządowych prezes warszawskiej fundacji". Przywołano czym zajmuje się organizacja, a także że powstała w 1996 r., a blogerka najpierw była jedną z jej fundatorek, w 2003 roku została szefową.
Sprawa wywołała wówczas sporo kontrowersji, m.in. o granice anonimowości w sieci i standardy obywatelskiego dziennikarstwa. Część osób przekonywała, że blogerka powinna ujawnić tożsamość, skoro wyraża niezwykle krytyczne opinie np. o pracy dziennikarzy i osób publicznych; część uważała, że Kataryna ma prawo do zachowania personaliów w tajemnicy. (PAP)
ktl/ itm/ gma/