# dochodzi stanowisko KE #
14.01. Sofia, Bruksela (PAP) - Premier Bułgarii Bojko Borysow powiedział w czwartek, że zaczeka do poniedziałku z ogłoszeniem decyzji w sprawie kandydatki na unijną komisarz, Rumiany Żelewej. Szef Komisji Europejskiej (KE) Jose Manuel Barroso wstrzymuje się od zajęcia stanowiska w sprawie Bułgarki, oskarżanej o składanie fałszywych deklaracji majątkowych, zdając się na decyzję eurodeputowanych.
W wywiadzie dla komercyjnej telewizji BTV Borysow tłumaczył, że kontrowersje wokół desygnowanej na komisarz ds. pomocy humanitarnej Żelewej mają zostać wyjaśnione przez Parlament Europejski (PE), który sprawdza oświadczenia majątkowe Żelewej jeszcze z czasów, gdy w 2007 roku została eurodeputowaną.
"Poczekamy na decyzję komisji prawnej" PE w poniedziałek w sprawie ewentualnego konfliktu interesów dotyczącego Żelewej - oświadczył premier.
Borysow zarzucił opozycji szkalowanie Żelewej wobec instytucji europejskich i w tym upatrywał przyczyny, że nie wypadła ona najlepiej w trakcie wtorkowych przesłuchań w PE.
Podczas trzygodzinnego spotkania z eurodeputowanymi Żelewa, obecnie szefowa bułgarskiej dyplomacji, musiała odpierać zarzuty o ukrywanie powiązań biznesowych i składanie fałszywych deklaracji finansowych. Bułgarskie ustawodawstwo zakazuje posłom do krajowego i europejskiego parlamentu posiadania udziałów w spółkach prawa handlowego. Tymczasem media bułgarskie, a także liberalna eurodeputowana Antonia Parwanowa twierdzą, że Rumiana Żelewa posiadała udziały spółki Global Konsult do 9 kwietnia 2009 r., czyli będąc już deputowaną Parlamentu Europejskiego.
Według czwartkowego dziennika "Sega" jako europoseł zasiadała w zarządzie jeszcze jednej spółki. Przed bułgarską Izbą Rozliczeniową oraz w Brukseli składała oświadczenia majątkowe, zawierające odmienne dane.
Barroso kolejny dzień wstrzymał się od komentowania zarzutów wobec Żelewej. Nie stanął jednak w jej obronie, a z wypowiedzi jego rzeczniczki wynika jasno, że zdaje się na decyzję Parlamentu Europejskiego i nie będzie za wszelką cenę domagał się aprobaty dla Żelewej. Tak, by nie ryzykować wyniku głosowania w PE w sprawie zatwierdzenia całej nowej KE 26 stycznia.
"Przewodniczący Barroso śledzi przesłuchania bardzo uważnie i jest w pełni informowany o tym, jak przebiegają. Oczywiście w pełni szanuje rolę PE w tym procesie" - powiedziała w czwartek Pia Ahrenkilde Hansen. Zapowiedziała, że jeśli Barroso dostanie na piśmie jakiekolwiek pytania czy wątpliwości PE, to na pewno na nie odpowie.
Druga co do wielkości w PE frakcja socjalistyczna poinformowała w środę, że jej lider Martin Schulz wysłał list do Barroso, informując, że socjaliści nie mogą poprzeć Żelewej z uwagi na jej brak kompetencji do zajmowania się współpracą międzynarodową i pomocą humanitarną.
"Proces oceny desygnowanych komisarzy przez eurodeputowanych trwa. PE musi go zakończyć, przygotować swoją ocenę, która zostanie wysłana do przewodniczącego. Przewodniczący KE weźmie ją pod uwagę w swoich działaniach" - zapewniła rzeczniczka.
W reakcji na "nagonkę" na centroprawicową Bułgarkę, jej rodzima chadecja zakwestionowała w środę kandydaturę słowackiego komisarza Marosza Szefczovicza, wypominając mu antyromskie deklaracje z 2005 roku. Rzeczniczka Hansen nie chciała się odnieść także do tych zarzutów.
"W imię poszanowania trwającego procesu oceny desygnowanych komisarzy, nie będę wdawać się w odpowiadanie na różne deklaracje, bo to normalne, że one mają miejsce w ramach politycznej procedury trwającej w PE" - powiedziała.
Ewgenia Manołowa, Michał Kot (PAP)
man/ kot/ icz/ ap/