Szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel zaproponował w piątek, by IX Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Lekarzy podjął uchwałę, w której upoważni przedstawicieli samorządu lekarskiego do podpisania dwuletniego paktu z rządem.
Jak wyjaśnił Bukiel, chodzi o propozycję podpisania układu zbiorowego, który zagwarantuje rządowi dwa lata spokoju, potrzebnego do reformowania systemu, a lekarzom zapewni stopniowy wzrost wynagrodzeń.
"Jeśli pan premier i pani minister zdrowia Ewa Kopacz są pewni tego, co mówią, że po dwóch latach reform lekarze będą więcej zarabiać, to dlaczego nie chcą podpisać tego układu zbiorowego?" - mówił Bukiel.
Podkreślił, że jest to taka sama oferta, jaką OZZL składał rządowi PiS i zaznaczył, że jeśli nie zostanie ona przyjęta, to powstanie chaos w służbie zdrowia.
Występując przed delegatami zjazdu Bukiel stwierdził, iż ma wrażenie, że na tej sali nie ma takiej atmosfery jak obecnie w szpitalach. Według niego w szpitalach od dwóch lat trwa "powstanie lekarzy". Jest to bunt o emancypację zawodu lekarza - zaznaczył.
Według Bukiela, jeśli politycy nie będą się z lekarzami liczyć, to także nie będzie się z nimi liczyć środowisko. "Jeżeli politycy nie będą się z lekarzami liczyć, tak jak nie liczą się do tej pory, to społeczeństwo będzie się liczyć?" - pytał.
"Jak zobaczy, że pan premier nie chce się spotykać z lekarzami, a idzie np. do bulwarowego pisemka, to cóż sobie pomyśli, że cóż ci lekarze są warci? Dla pana premiera ważniejsza jest biesiada z górnikami, piłka z kolegami niż spotkanie z lekarzami w najważniejszym momencie służby zdrowia w Polsce" - powiedział Bukiel. (PAP)
bos/ itm/ gma/