*Dawny dysydent z czasów ZSRR Władimir Bukowski, który od ponad 30 lat mieszka w Wielkiej Brytanii i obecnie odwiedził Moskwę, zaapelował w środę do Rosjan, by położyli kres "reżimowi" Władimira Putina, głosując przeciwko władzy KGB. *
"W Rosji powinien się zmienić system polityczny. Wszystko, co zrobili ci czekiści (Czeka - poprzedniczka KGB) przez ostatnich osiem lat (tj. za rządów Putina), powinno być odwołane lub usunięte" - powiedział na konferencji prasowej. "Przeprowadzony przez nich konstytucyjny zamach stanu trzeba uznać za zbrodnię stanu, a jego autorów osądzić" - dodał Bukowski.
Putin, były oficer KGB i szef jej następczyni FSB (Federalnej Służby Bezpieczeństwa), znacząco wzmocnił wraz z upływem lat swoją władzę prezydencką i promował na główne stanowiska państwowe sporą liczbę dawnych tajnych agentów.
"Rosjanie będą musieli wybierać między więźniem gułagu a czekistą" - ocenił Bukowski, który w przeszłości wielokrotnie był aresztowany i przetrzymywany za "antyradziecką propagandę", aż w 1976 roku Rosja wymieniła go na szefa chilijskiej partii komunistycznej Luisa Corvalana i odesłała w kajdankach do Wielkiej Brytanii. "Nie mogę wyobrazić sobie, byście w tym kraju, z jego tradycją gułagu, woleli czekistę" - dodał.
Bukowski, który zadeklarował się jako kandydat na prezydenta Rosji, uznaje jednocześnie, że nie może się ubiegać o to stanowisko. Jego kandydaturę w wyborach na wiosnę przyszłego roku wysunęła grupa działaczy na rzecz praw człowieka, naukowców i niezależnych dziennikarzy. Kandydatura Bukowskiego, który nie spełnia wymagań rosyjskiego prawa wyborczego (kandydat musi m.in. od 10 lat mieszkać w Rosji), nie została jednak zarejestrowana.
Po przyjeździe we wtorek do Moskwy 64-letni dawny dysydent oświadczył, że jego głównym celem jest pomoc w zbudowaniu politycznej opozycji w dzisiejszej Rosji, w której "wszyscy są zastraszeni, wszyscy są zobojętniali".
Bukowski, dzięki któremu Zachód dowiedział się swego czasu o sowieckiej praktyce zamykania dysydentów w szpitalach psychiatrycznych, sam w "psychuszkach" spędził w sumie niemal 12 lat. Obecnie mieszka pod Londynem. Do kraju przyjechał po raz pierwszy od czasu objęcia w 2000 roku władzy przez Putina i po raz trzeci od 1976 roku. (PAP)
klm/ kar/ 5980, arch.