Bułgarscy lekarze rodzinni rozpoczęli strajk, protestując przeciwko zaległościom w wypłatach z kas chorych - poinformowało radio publiczne w Sofii.
Pierwsi do protestów przystąpili lekarze rodzinni w miastach Kiustendił i Dupnica na południowym zachodzie oraz w Razgradzie na północnym wschodzie kraju. W Wielkim Tyrnowie lekarze przyjmują pacjentów tylko odpłatnie i nie wykonują usług, za które ma płacić kasa. Na drzwiach gabinetów wiszą apele protestacyjne i cenniki usług.
We wtorek do protestów dołączą lekarze w Sofii, Płowdiwie i innych miastach. W półtoramilionowej stolicy Bułgarii usługi medyczne opłacane przez kasy chorych ma świadczyć tylko jeden gabinet lekarski.
Przedstawiciele organizacji lekarzy rodzinnych podkreślają, że wstrzymanie wypłat nie pozwala lekarzom rozliczać się z personelem pomocniczym, w tym z pielęgniarkami, powoduje zaległości w opłacie czynszów za gabinety w należących do państwa przychodniach i w opłacie składek ubezpieczeniowych, za co nalicza się karne odsetki.
Po spotkaniu premiera Bojko Borysowa, ministra finansów Simeona Diankowa i zdrowia Bożidara Nanewa z przedstawicielami protestujących władze zobowiązały się rozpocząć wypłaty jeszcze w poniedziałek.
Lekarze zapowiedzieli jednak, że protestu nie przerwą, gdyż obietnice takie składane są nie po raz pierwszy w ostatnich miesiącach. Przypomnieli, że w przededniu świąt Bożego Narodzenia lekarze rodzinni także nie otrzymali należnych pieniędzy.
Minister zdrowia Nanew powiedział, że podjęto decyzję odblokowania 350 mln lewów (175 mln euro) z rezerw kas chorych, znajdujących się w banku centralnym.
Dodał jednak, że dla dofinansowania systemu zostaną podniesione składki na kasę, płacone przez obywateli. Podwyżka o 2 proc. miała wejść w życie z początkiem 2011 roku, lecz minister powiedział, że sytuacja wymaga przyspieszenia tego kroku. Obecnie składka wynosi 8 proc. dochodów: połowę płaci pracujący, a połowę - pracodawca.
W lutym przeciwko rządowej reformie systemu ochrony zdrowia, przewidującej zamknięcie około jednej trzeciej szpitali, protestowali pracujący w nich lekarze i pielęgniarki.
Lekarze nie są jedyną grupą, wobec której państwo zalega z wypłatami. Od jesieni 2009 roku z opóźnieniem wypłaca się szereg świadczeń socjalnych, w tym m.in. na dzieci, czy integrację osób niepełnosprawnych. Zadłużenie wobec firm za wykonane zamówienia państwowe sięga - według Bułgarskiej Izby Gospodarczej - 600 mln lewów (300 mln euro).
Jako przyczynę takiego stanu rzeczy, analitycy w Sofii uważają z jednej strony kryzys gospodarczy i drastyczną redukcję wpływów do budżetu z podatków i ceł, a z drugiej dążenie ministerstwa finansów do utrzymania równowagi budżetowej, koniecznej dla kandydowania Bułgarii do strefy euro.