CDU/CSU i SPD rozpoczęły decydującą turę rozmów o wspólnym rządzie w Niemczech. Oba bloki polityczne chcą do środy zakończyć prace nad umową koalicyjną i podziałem tek w przyszłym gabinecie kanclerz Angeli Merkel. Kilka punktów jest wciąż dyskutowanych.
Delegacje trzech partii spotkały się w południe w siedzibie SPD w Berlinie, by poszukiwać kompromisu w nadal nieuzgodnionych sprawach spornych.
_ To będzie długa noc _ - powiedziała sekretarz generalna SPD Andrea Nahles. _ Dziś jest finał. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia _ - powiedział Thomas Oppermann (SPD). _ Wiele ważnych spraw jest jeszcze nierozstrzygniętych _ - zastrzegła jego partyjna koleżanka, premier Nadrenii Północnej-Westfalii Hannelore Kraf. _ Dla pewności zapakowałem szczoteczkę do zębów _ - zwierzył się telewizji ARD sekretarz generalny CSU Alexander Dobrindt.
Po obradach w wąskim gronie, w których obok szefów partii - Merkel (CDU), Sigmara Gabriela (SPD) i Horsta Seehofera (CSU) - uczestniczą szefowie klubów parlamentarnych i sekretarze generalni, wieczorem dojdzie do spotkania całych delegacji uprawnionych do podjęcia ostatecznych decyzji.
Obserwatorzy spodziewają się, że rozmowy mogą przeciągnąć się do późnej nocy, a być może nawet do rana. Z nieoficjalnych zapowiedzi wynika, że umowa koalicyjna ma być przedstawiona dziennikarzom w środę.
Negocjatorom chadeków i socjaldemokratów nie udało się w poniedziałek pomimo trwających blisko jedenaście godzin rozmów osiągnąć porozumienia w spornych sprawach w liczącym 177 stron projekcie umowy koalicyjnej.
Głównym postulatem SPD jest wprowadzenie na terenie całego kraju ustalonej ustawowo płacy minimalnej w wysokości 8,50 euro za godzinę, obowiązującej wszystkie branże gospodarki i usług. Merkel była podczas kampanii przedwyborczej zdecydowaną przeciwniczką takiej regulacji, ostrzegając przed negatywnymi skutkami dla wzrostu gospodarczego i groźbą utraty miejsc pracy, szczególnie na terenach byłej NRD.
Przeciwko płacy minimalnej protestują organizacje pracodawców. Dotychczas płace ustalane były w negocjacjach między pracodawcami a związkami zawodowymi, płace minimalne obowiązywały tylko w niektórych branżach, w tym w budownictwie. Były też zróżnicowane w zależności od części kraju - wyższe na zachodzie Niemiec, niższe na wschodzie, w związku z wyższym bezrobociem i mniejszą wydajnością. Pod naciskiem socjaldemokratów CDU i CSU zgodziły się na płacę minimalną, jednak jej wysokość i sposób wprowadzenia nadal są przedmiotem dyskusji.
SPD chce ponadto umożliwić obywatelom urodzonym w Niemczech, których rodzice pochodzą z innych krajów, zachowanie podwójnego obywatelstwa. Obecnie po osiągnięciu dojrzałości muszą oni wybrać jedno obywatelstwo. Chadecy obstają przy dawnym rozwiązaniu, twierdząc, że osoby z rodzin cudzoziemskich powinny w ten sposób zaakcentować swoją lojalność wobec Niemiec.
Sprawą sporną jest też postulat SPD, by osobom, które przez 45 lat opłacały składki, umożliwić przejście na emeryturę już w wieku 63 lat, przy zachowaniu pełnych świadczeń. Obecnie Niemcy wdrażają system podwyższania wieku emerytalnego do 67 lat.
Z kolei bawarska CSU uzależnia podpisanie umowy koalicyjnej od wprowadzenia opłat dla kierowców samochodów osobowych z zagranicy korzystających z niemieckich autostrad.
Z wyliczeń mediów wynika, że plany koalicjantów mogą kosztować budżet nawet 50 mld euro. Ich realizacja może okazać się bardzo trudna, zważywszy że oba bloki polityczne postanowiły nie podwyższać podatków.
Uczestnicy negocjacji odmawiają informacji o możliwych decyzjach personalnych. Z przecieków do mediów wynika, że CDU otrzyma pięć tek ministerialnych, CSU trzy, a SPD sześć ministerstw. W rękach CDU pozostanie dodatkowo stanowisko szefa urzędu kanclerskiego w randze ministra. Zdaniem mediów przesądzona jest nominacja Hansa-Franka Steinmeiera (SPD) na szefa resortu spraw zagranicznych.
Partie chadeckie CDU i CSU wygrały zdecydowanie wybory do Bundestagu 22 września. Nie udało się im jednak zdobyć absolutnej większości mandatów, a w dodatku ich stały sojusznik, liberalna FDP, nie przekroczył progu wyborczego. By utworzyć rząd, Merkel musiała w tej sytuacji znaleźć nowego koalicjanta. Wobec odmowy ze strony Zielonych chadecy podjęli negocjacje koalicyjne z SPD.
Wynegocjowanie umowy koalicyjnej nie przesądzi jeszcze o powstaniu rządu. Władze SPD postanowiły, że treść porozumienia ocenią wszyscy posiadacze partyjnych legitymacji (473 tys.) w wewnętrznym referendum, które odbędzie się w pierwszej połowie grudnia. Ze względu na krytyczne nastroje wśród szeregowych członków SPD wobec współpracy z Merkel wynik referendum jest sprawą otwartą.
Jeżeli SPD zaakceptuje treść umowy, Bundestag wybierze 17 grudnia Merkel po raz trzeci na kanclerza Niemiec. W przypadku odrzucenia przez socjaldemokratów współpracy z chadekami możliwy jest powrót do rozmów CDU/CSU z Zielonymi lub przyspieszone wybory.
Czytaj więcej w Money.pl