Lider Zielonych w Parlamencie Europejskim Daniel Cohn-Bendit wyraził opinię, że wynik wyborów w Szwecji, gdzie do parlamentu po raz pierwszy weszło ksenofobiczne ugrupowanie, świadczy o tym, że w całej Europie szerzy się populistyczna prawica.
Legendarny przywódca ruchu studenckiego we Francji w 1968 roku oświadczył w opublikowanym we wtorek wywiadzie dla włoskiego dziennika "La Repubblica", że "obecnie we wszystkich krajach europejskich istnieją populistyczne ruchy prawicy".
"Wydaje się to już normalnością. Mogę to potępiać, mogę ubolewać z powodu ich rozwoju, ale ma to miejsce" - dodał Cohn-Bendit.
"Nie zapominajmy, że także w Szwecji panują takie same lęki przed upadkiem i niepewność klasy średniej" - zauważył eurodeputowany. Przypomniał, że tendencje te nie różnią się od tych, jakie istnieją na bogatej północy Włoch, gdzie silna jest prawicowa Liga Północna. "Czemu zatem Szwedzi mieliby być lepsi od Włochów?" - zapytał.
"W Szwecji prądy radykalnej prawicy są aktywne od jakiegoś czasu" - uważa Cohn-Bendit. Jego zdaniem wystarczy przyjrzeć się zachowaniu kibiców piłkarskich. "Trzeba iść na stadion, żeby dowiedzieć się, co myśli społeczeństwo, co czuje" - ocenił.
Nawiązując do niechęci szwedzkiej skrajnej prawicy z partii Szwedzcy Demokraci wobec muzułmańskich imigrantów eurodeputowany powiedział: "Islam czy też raczej pewne jego integrystyczne ruchy są w ofensywie, a klasa średnia czasem na to reaguje".
"To dzieje się w Holandii, Francji, Niemczech, we Włoszech, czemu miałoby nie dziać się w Szwecji?" - dodał lider Zielonych. Według niego "żaden kraj nie jest na to odporny".
Cohn-Bendit na uwagę, że niemiecki Bundestag jest jednym z nielicznych parlamentów w Europie bez ksenofobicznej prawicy, odparł: "W Niemczech brakuje tylko polityków zdolnych do tego, by objąć przywództwo i zintegrować podobne trendy, ale emocjonalnie część społeczeństwa jest już gotowa". (PAP)
sw/ ap/