*Czeski premier Mirek Topolanek wyraził w niedzielę opinię, iż atakując plany budowy amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie prezydent Rosji Władimir Putin chce przede wszystkim zyskać poklask we własnym kraju. *
"Rosyjski niedźwiedź zatupał, ale patrzy, jaki to ma efekt w kraju" - powiedział Topolanek, uczestnicząc w audycji "Pytania" publicznej Czeskiej Telewizji. Powtórzył przy tym, że amerykański projekt nie jest skierowany przeciwko Rosji. W ramach tarczy na czeskim poligonie Brdy miałby powstać radar, wykrywający nadlatujące pociski balistyczne.
Jak podkreślił czeski premier, Rosję czekają wybory i reforma sił zbrojnych, co sprawia, iż temat tarczy antyrakietowej jest dla Putina dogodny.
Reagując na doniesienia o ewentualnym partycypowaniu Polski w kosztach całego przedsięwzięcia Topolanek wykluczył, by Czechy miały je współfinansować. "Nie będziemy dopłacać do budowy radaru, wprost przeciwnie" - powiedział.
Czeska koalicja rządowa jest w kwestii tarczy podzielona. Kierowana przez Topolanka Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) i ludowcy (chadecy) są zasadniczo za budową radaru na amerykańskich warunkach, natomiast Zieloni chcieliby większego udziału NATO i UE w tym projekcie. Spośród ugrupowań lewicowej opozycji parlamentarnej, socjaldemokraci opowiadają się w większości za referendum w sprawie radaru, natomiast komuniści są mu zdecydowanie przeciwni.
Jak oświadczył w niedzielę Topolanek, istnieje możliwość, że rząd nie wyrazi zgody na budowę radaru. Negocjacje z Waszyngtonem zostaną wstrzymane, jeśli Kongres USA nie uchwali funduszy na ten cel lub jeśli okaże się, że radar jest niebezpieczny dla ludzkiego zdrowia.
Premier zaznaczył, że w trakcie spotkania z prezydentem George'em W. Bushem w Pradze w najbliższy wtorek nie będzie bezpośrednio wiązał sprawy radaru ze zniesieniem wiz dla obywateli czeskich. (PAP)
dmi/ ap/
1844 arch.