Prezydent Republiki Czeskiej Vaclav Klaus wyraził w środę przekonanie, że Irlandczycy odrzucą w referendum reformujący Unię Traktat Lizboński, co będzie oznaczać, że on nie będzie musiał go podpisywać.
Prezydent Republiki Czeskiej jest zagorzałym eurosceptykiem - pisze Reuters, przypominając, że z 27 państw UE tylko trzy - Czechy, Irlandia i Polska - nie zakończyły procedury ratyfikacji Traktatu z Lizbony, który ma zreformować Unię Europejską.
W środę formalności niezbędnych do zakończenia ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego przez Niemcy dopełnił prezydent Horst Koehler.
Obie izby czeskiego parlamentu zatwierdziły Traktat, lecz prezydent Klaus wstrzymuje się z jego podpisaniem. Dziennikarze w Nowym Jorku, dokąd Klaus przyjechał na sesję Zgromadzenia Ogólnego NZ, zapytali go, jak długo zamierza czekać.
"Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie, lecz sądzę, że porozumienie z Lizbony zostanie odrzucone podczas irlandzkiego referendum, toteż nie przejmuję się tym" - powiedział i dodał: "Wy też nie powinniście się przejmować".
Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński w referendum w roku 2008. Drugie referendum w sprawie traktatu odbędzie się w Irlandii 2 października. Irlandzkie "nie" oznaczałoby tym razem, jak pisze Reuters, "śmierć Traktatu".
Prezydent Klaus odmówił odpowiedzi na pytanie, co zrobi, gdy Irlandczycy przyjmą Traktat Lizboński.(PAP)
mmp/ mc/
4803894