Na temat polskiej szkoły, a także wsi i rolnictwa rozmawiali w środę w sztabie kandydata PiS na prezydenta Jarosława Kaczyńskiego politycy jego partii, a także zaproszeni eksperci.
Podczas debaty poświęconej edukacji i szkolnictwu wyższemu podkreślano, że próby rozwiązania polskich problemów dotyczących tego obszaru nie mogą polegać na adaptacji rozwiązań przyjętych przez inne państwa. Jak zauważył prof. Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS, kryzys edukacji jest bowiem obecnie powszechny w całym świecie.
Legutko zaznaczył, że konieczne jest połączenie edukacji z wychowaniem młodych ludzi. "Od dłuższego czasu szkoły zrezygnowały z wychowywania. To trzeba przywrócić" - wzywał. Zaznaczył, że chodzi o również o wychowanie "obywatelsko-patriotyczne". "Tożsamość polska, z której tak jesteśmy dumni, to jest tożsamość, która musi być cały czas wspierana poprzez proces nauczania - dotyczy to m.in. historii, języka polskiego" - powiedział.
"Szkoła ma wychowywać dobrych obywateli, dobrych Polaków. Takich, których polskość jest uformowana moralnie i pogłębiona intelektualnie" - zaznaczył prof. Andrzej Waśko. "Szkoła polska powinna to robić w oparciu o program i odpowiedni system egzaminowania" - dodał. Skrytykował obecnie obowiązujący system egzaminowania, który - jego zdaniem - sprawdza operatywność myślenia, a nie wiedzę.
"Nauczyciele uczą pod egzamin, pod testy. A ponieważ testy nie sprawdzają wiedzy, tylko umiejętność czytania ze zrozumieniem, nauczyciele przestają mówić młodzieży, kim był Jan Kochanowski, przestają przerabiać lektury; uczeń nie musi nic wiedzieć o Mickiewiczu, nie musi przeczytać Trylogii Sienkiewicza" - mówił.
Prof. Waśko uważa, że reforma edukacji przyniosła rozwiązania "w sposób radykalny obce polskiej tradycji oświatowej". Jak ocenił, w Polsce ścierają się "dwa odrębne i w pewien sposób wykluczające się modele oświaty".
W jego opinii, w modelu liberalnym - który, jego zdaniem, obecnie jest realizowany - szkolnictwo jest traktowane jako część sektora usług. Zdaniem prof. Waśko, jego konsekwencją jest rozproszenie odpowiedzialności za efekty nauczania. Ocenił, że z tego względu szkoły przestają w sposób właściwy przygotowywać do studiów.
Postulował przyjęcie innego modelu oświaty, w którym szkolnictwo jest traktowane jako "część dziedzictwa narodowego - duchowego i materialnego".
W debacie zwracano też uwagę na potrzebę rozwinięcia szkolnictwa zawodowego, które - jak mówił prof. Legutko - niemal uległo w Polsce likwidacji. Według prof. Waśko reforma edukacji "podcięła skrzydła" szkołom zawodowym i technikom. "Postawiono na powszechną maturę, której poziom radykalnie obniżono" - powiedział.
Prof. Waśko skrytykował próby delegowania na samorządy zadań dotyczących oświaty. Jak ocenił, władze lokalne nie mogą sprostać temu wyzwaniu ze względu na brak odpowiednich kadr, a także środków finansowych, które - powiedział - nie idą w ślad za nowymi zadaniami.
Zwracał uwagę, że w wielu regionach kraju samorządy nie poradziły sobie z prowadzeniem przedszkoli, więc tym bardziej nie poradzą sobie z prowadzeniem szkół. "Nauczyciel powinien być pracownikiem państwowym, a nie samorządowym" - przekonywał. "Państwo musi być zaangażowane w proces wychowania. Nie można rezygnować z tego obowiązku" - dodał.
Prof. Jerzy Żyżyński zwracał uwagę, że od wielu lat nakłady na oświatę w relacji do PKB spadają. Podobnie dzieje się - mówił - jeżeli chodzi o naukę i szkolnictwo wyższe. Zaznaczył, że polskie nakłady na naukę są jednymi z najniższych w UE. Ocenił też, że w Polsce powinny funkcjonować różne formy własności szkół, ale szkolnictwo państwowe powinno kształtować standardy w tym zakresie.
W debacie poświęconej sprawom polskiej wsi i rolnictwa uczestniczyła dr Barbara Fedyszak-Radziejowska i doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego Jan Ardanowski.
Fedyszak-Radziejowska przekonywała, że "problem wsi to problem, w którym jak w soczewce widać kondycję państwa". Według niej, od momentu naszego wejścia do Unii Europejskiej rolnicy potrzebują nie tylko ministra rolnictwa, który zajmuje się ich sprawami, ale również zabiegających o sprawy wsi na forum międzynarodowym premiera i ministra spraw zagranicznych.
Ardanowski zwracał uwagę, że wieś to 92 proc. powierzchni Polski, a rolnicy to 39 proc. społeczeństwa. "Polska wieś, rolnictwo są wielkim skarbem Polski" - przekonywał. Jak mówił, podstawowym zadaniem rolnictwa jest wyżywienie Polaków.
Podkreślił jednak, że potencjał produkcyjny polskiej wsi jest znacznie większy. Według Ardanowskiego, polskie rolnictwo jest w stanie wyprodukować żywność dla 80-100 mln ludzi. Jak podkreślał, część polskiej produkcji można przeznaczać na cele nieżywnościowe - na przykład do wytwarzania energii odnawialnej.
Ardanowski wyraził zdziwienie, że priorytety polskiej prezydencji w UE, która będzie miała miejsce w drugiej połowie 2011 r., nie obejmują spraw rolnictwa. Zaznaczył, że polska wieś nie oczekuje przywilejów, a jedynie równoprawnego traktowania. (PAP)
mzk/ hgt/ mok/ gma/