Nastolatka z Bronowa (Podlaskie) otrzymała agregat prądotwórczy, by mogła bez przeszkód używać w domu aparatury do dializowania nerek. Dotąd, gdy we wsi nie było prądu, rodzinie pomagali miejscowi strażacy, bo wyłączenia aparatury zagrażały zdrowiu i życiu dziewczynki.
Agregat udostępniła chorej 15-latce Fundacja "Mateuszek - chcemy oddychać", użyczając go na trzy lata. Jeśli będzie taka potrzeba, umowa zostanie przedłużona.
Fundacja działa w Łapach koło Białegostoku. Została założona przed rokiem przez rodziców ciężko chorego kilkuletniego dziecka, wymagającego stałej opieki.
Jak powiedział PAP w czwartek tata Mateusza i prezes Fundacji Adam Rymaszewski, o sytuacji chorej na nerki nastolatki dowiedział się z telewizji. Od razu podjął decyzję o pomocy i za pieniądze pochodzące od darczyńców wspierających działalność Fundacji, wśród nich są członkowie Krajowej Rady Komorniczej, kupiony został agregat prądotwórczy i przedłużacz, które trafiły do Bronowa.
Rymaszewski dodał, że za kilka dni podobny agregat trafi również do 10-latka mieszkającego na północy województwa podlaskiego, również dializowanego w domu.
Przypadek 15-latki z Bronowa stał się głośny, gdy strażacy poinformowali o tym, że w związku z awariami energetycznymi we wsi pomagają rodzinie wytwarzając prąd agregatem, czasem po kilka godzin.
Dziewczynka musi być bowiem dializowana przez 12 godzin na dobę, dializa odbywa się w godzinach nocnych. 15-latka jest pod opieką Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Do stolicy województwa podlaskiego jest jednak z Bronowa 75 km. Dziewczynka jest zakwalifikowana do przeszczepu.(PAP)
rof/ bno/ mhr/