Trzy czynniki potęgują potencjalną destrukcyjność huraganu Sandy: zimny front z północy przynoszący opady śniegu, rekordowo niskie ciśnienie i silne przypływy, które zwiększają ryzyko podtopień - ostrzegły w poniedziałek amerykańskie służby meteorologiczne.
Żywioł, który zbliża się do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, może spowodować straty sięgające nawet 10-20 miliardów dolarów - szacuje firma Eqecat specjalizująca się w modelach klimatycznych.
Narodowe Centrum Huraganów (NHC) z siedzibą w Miami zwraca uwagę na rekordową różnicę między ciśnieniem panującym w oku huraganu i na zewnątrz. W poniedziałek rano ciśnienie spadło do 946 hektopaskali, czyli poziomu nienotowanego na tej szerokości geograficznej. Zdaniem ekspertów z tego ośrodka tak niskie ciśnienie może się utrzymać, gdy huragan uderzy w ląd.
Po raz ostatni podobnie niskie ciśnienie (950 hPa) odnotowano przy okazji huraganu, który uderzył w Nowy Jork w 1938 roku - napisał na Twitterze meteorolog Jim Cantore.
W dodatku - jak przewidują synoptycy - Sandy ma się zderzyć z zimnym frontem nadchodzącym z północnego wschodu, co może sprawić, że siła huraganu utrzyma się po wejściu na ląd.
Wydano również ostrzeżenie przed silnymi opadami śniegu w Appalachach, ok. 300 km na zachód od wybrzeża; na górzystych terenach Wirginii Zachodniej może spaść nawet metr śniegu.
Zagrożenie podtopieniami i wezbraniem wód potęgują natomiast przewidywane silne przypływy związane z pełnią Księżyca w poniedziałkową noc. "Oznacza to kilkadziesiąt centymetrów dodatkowej wody" - wyjaśnia Todd Kimberlain z centrum huraganów.
Z tego powodu zalane mogą zostać miejsca zwykle na to niepodatne - np. nowojorski port, w którym spodziewana jest 30-centymetrowa fala - ostrzega NHC.
Huragan Sandy zabił już na Karaibach co najmniej 65 osób. Na jego nadejście szykuje się wschodnie wybrzeże USA. W niedzielę władze Nowego Jorku ogłosiły zamknięcie szkół, ewakuację części mieszkańców oraz zawieszenie kursowania metra, autobusów i kolei.
Tropikalny huragan z silnym wiatrem oraz intensywnymi opadami deszczu i śniegu, które mogą wywołać powódź i spowodować silne zniszczenia, ma dotrzeć do wybrzeża USA w poniedziałek w nocy (czasu miejscowego), przede wszystkim na odcinku między Waszyngtonem a Bostonem. Skutki huraganu mogą według szacunków rządu dotknąć 50 milionów Amerykanów. (PAP)
ksaj/ mc/
12523229 arch.