Lider Serbów bośniackich Milorad Dodik uważa, że Bośnia i Hercegowina (BiH) może przystąpić do Unii Europejskiej jedynie jako luźna federacja dwóch lub trzech etnicznych krajów związkowych.
W wywiadzie dla agencji AP Dodik oświadczył w środę, że Serbowie bośniaccy prędzej zrezygnują z członkostwa w UE niż z autonomii w ramach BiH.
"Chcemy wejść do UE wyłącznie, jeśli będziemy mogli utrzymać naszą specyfikę, autonomię" - powiedział premier serbskiej części BiH.
Porozumienie pokojowe z Dayton, które zakończyło wojnę z lat 1992- 95, podzieliło BiH na dwie autonomiczne "jednostki państwowe": federację muzułmańsko-chorwacką (51 proc. terytorium) oraz Republikę Serbską (49 proc.). Oba mini-państewka mają własnych prezydentów, rządy, parlamenty i są połączone słabymi instytucjami centralnymi.
Od lat bośniaccy Serbowie, Chorwaci i Muzułmanie (Bośniacy) spierają się o to, jak zmienić status kraju, by zwiększyć funkcjonalność władz i spełnić wymogi członkostwa w UE. Spory te opóźniają wprowadzenie reform, a w rezultacie BiH poczyniła niewielkie postępy od podpisania w zeszłym roku umowy stowarzyszeniowej.
"Trudno jest znaleźć kompromis - uważa Dodik i porównuje sytuację do tej w byłej Jugosławii. - Tylko Bośnia została obarczona losem byłej Jugosławii. Narody, które nie potrafiły znaleźć sposobu, by żyć razem w Jugosławii, mają żyć razem w kraju-hybrydzie, w którym każdy forsuje własne programy".
Wszystkie trzy narodowości forsują cele z czasów wojny, choć pokojowymi środkami: Bośniacy chcą wyeliminowania podziału etnicznego kraju, Chorwaci - własnej "jednostki państwowej", a Serbowie - jak najszerszej autonomii - tłumaczy Dodik.
"Cała debata polityczna i wszystkie relacje w Bośni toczą się w tym kręgu" - przekonuje premier Republiki Serbskiej (RS).
"Nie mam zastrzeżeń co do utworzenia trzeciej jednostki państwowej (chorwackiej), ale nie może ona wkraczać na teren Republiki Serbskiej" - powiedział.
Jego zdaniem bośniaccy Serbowie "wierzą, że Bośnia może być państwem federalnym", w którym większość władzy znajduje się w krajach związkowych, a nie w rękach rządu centralnego.
Największy oponent Dodika w BiH, przywódca Bośniaków Haris Silajdżić nie przestaje powtarzać, że Republika Serbska powstała w rezultacie czystek etnicznych i ludobójstwa dokonywanego w czasie wojny lat 90. zeszłego wieku. Ku oburzeniu bośniackich Serbów w zeszłym roku zwrócił się do ONZ o likwidację RS jako powstałej w wyniku ludobójstwa.
Jednak na wszelkie międzynarodowe i krajowe próby przeniesienia władzy ze szczebla serbskiej "jednostki państwowej" na szczebel centralny Serbowie odpowiadają groźbą blokady funkcjonowania całej BiH przez wycofanie swych przedstawicieli ze wspólnych instytucji.
"Dopiero wtedy cudzoziemcy zdają sobie sprawę, że to na poważnie" - wskazuje Dodik. W ten sposób Serbowie nie dopuścili np. do połączenia sił policyjnych i utworzenia wspólnej policji BiH. "Uważamy to za nasze wielkie zwycięstwo" - podkreśla Dodik.
Mówiąc o "cudzoziemcach", Dodik czynił aluzję do Rady Wdrażania Pokoju (PIC), międzynarodowej instytucji, która nadzoruje realizację porozumienia z Dayton, oraz do wysokiego przedstawiciel wspólnoty międzynarodowej. Łącząc stanowisko szefa PIC z funkcją specjalnego przedstawiciela Unii Europejskiej w BiH, spełnia on faktycznie rolę międzynarodowego administratora tego kraju. (PAP)
keb/ kar/
3154