Robert Biedroń z Kampanii Przeciw Homofobii złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez policjantów. Twierdzi, że podczas wczorajszej manifestacji w Warszawie został pobity przez funkcjonariuszy - m.in. w radiowozie, gdy był skuty kajdankami.
Biedroń został zatrzymanypodczas demonstracji, które przeszły ulicami Warszawy w dniu Święta Niepodległości. Dziś postawiono mu zarzut naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Biedroń na konferencji prasowej nazwał ten zarzut _ kuriozalnym _. Jego zdaniem to on został trzykrotnie pobity przez funkcjonariuszy; miał być m.in. bity przez policjanta w radiowozie, gdy był już skuty kajdankami. To właśnie przeciwko temu funkcjonariuszowi Biedroń złożył zawiadomienie w śródmiejskiej prokuraturze rejonowej. Mec. Jacek Dubois, adwokat Biedronia, poinformował też, że złożył wniosek o umorzenie postępowania przeciw swojemu klientowi.
Biedroń podkreślał, że policja nie pozwoliła mu się skontaktować z najbliższymi. Mówił też, że protokół zatrzymania przedstawiono mu dopiero w piątek, co jest naruszeniem procedur.
Czwartkowy _ Marsz Niepodległości _ zorganizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską przeszedł przez Warszawę, mimo kontrmanifestacji środowisk antyfaszystowskich skupionych w Porozumieniu 11 Listopada. Narodowcy zostali zmuszeni do zmiany trasy przemarszu. Łącznie na ulicach stolicy protestowało kilka tysięcy osób; doszło do bójek i przepychanek. Zatrzymano 33 osoby, 12 z nich ma dostać lub już dostało zarzuty naruszenia nietykalności lub czynnej napaści na policjantów.