Dowódcy wojsk USA w Iraku krytykują premiera irackiego rządu Nuriego al-Malikiego, mając do niego pretensje, że nie poskromił paramilitarnych bojówek frakcji etniczno-religijnych i nie walczy z korupcją - podały w czwartek dzienniki "New York Times" i "Washington Post".
Wyżsi oficerowie amerykańscy sugerują, że Maliki albo jest słabym przywódcą, albo nie ma dość woli politycznej, by ukrócić działania paramilitarnych milicji, które skrytobójczo mordują swych przeciwników i organizują samobójcze zamachy bombowe.
Dowódcy wypowiadają się jednak na ten temat z zastrzeżeniem, by nie cytować ich z nazwiska. Oficjalnie wyrażają uznanie dla Malikiego, podobnie jak prezydent George W. Bush. Drugi w amerykańskiej hierarchii wojskowej w Iraku, generał Peter Chiarelli powiedział, że "ufa" premierowi, iż zrobi wszystko, by rozwiązać problem milicji.
Maliki reprezentuje szyicką większość, której stronnictwa wygrały wybory i dominują w rządzie koalicyjnym w Iraku. Niektóre z tych stronnictw - głównie ugrupowanie szyickiego radykała Muktady as- Sadra - mają uzbrojone milicje, które infiltrują rządowe siły bezpieczeństwa i organizują samosądy na sunnitach.
Ci ostatni byli grupą uprzywilejowaną za rządów Saddama Husajna, kiedy szyici byli obiektem dyskryminacji i prześladowań.
Zdaniem amerykańskich dowódców, w rządzie irackim szerzy się również korupcja na skalę podobną jak za Saddama, a tymczasem premier Maliki nic prawie nie robi, aby ją ograniczyć.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ap/