Prezydenta wyleciał z wizytą do Chorwacji, bo nie miał informacji o katastrofie wojskowego samolotu CASA - uważa zastępca szefa Kancelarii Prezydenta, Robert Draba.
Draba powołał się na informacje mediów, które podają, że samolot spadł o godzinie 19.07, a prezydent wylatywał do Chorwacji o godz. 20.15. "To jest niebywałe, żeby godzinę po zdarzeniu prezydent nie miał tej wiedzy, bo prezydenta nie poinformowano i prezydent poleciał do Chorwacji i następnie w Chorwacji się dowiedział i przerywał wizytę. Gdyby prezydent miał tę wiedzę w czasie wylotu, do Chorwacji by nie wyleciał" - powiedział Draba w sobotę w radiowej Trójce.
Według niego, informacje o tego typu katastrofie ma najpierw Ministerstwo Obrony Narodowej i ten resort albo przez Kancelarię Premiera albo bezpośrednio powinien błyskawicznie przekazać informacje Kancelarii Prezydenta.
"Jeżeli Kancelaria Prezydenta rzeczywiście przez godzinę nie wiedziała o tak poważnym wypadku, to jest to skandal" - dodał Draba. W jego opinii, sprawę tę trzeba będzie wyjaśnić.
Poseł Ryszard Kalisz (LiD) przypomniał, że gdy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski to istniał system informowania o tego typu sytuacjach. "Informacja docierała do prezydenta bardzo szybko, najszybciej przez szefa kancelarii bądź przez oficera dyżurnego. Ten system powinien działać" - powiedział. Dodał, że system taki działał za wszystkich rządów.
Według Kalisza, oficerowie dyżurni w Kancelarii Prezydenta czy w odpowiednich resortach pracują całą dobę, mają ze sobą łączność. "Tego rodzaju informacje powinny do prezydenta spływać w minutę, dwie, prawie równolegle (z katastrofą - PAP)" - powiedział. (PAP)
bos/ ls/