Dyrekcje wszystkich kopalń, służby odpowiedzialne w nich za bezpieczeństwo i higienę pracy oraz związki zawodowe mają wspólnie przedyskutować i zweryfikować systemy oraz procedury bezpieczeństwa w poszczególnych kopalniach - zalecił resort gospodarki.
Takie polecenie to efekt piątkowych obrad podzespołu ds. bhp, powołanego w ramach zespołu trójstronnego ds. bezpieczeństwa socjalnego górników. To stałe forum dialogu górniczych związków, pracodawców i rządu. W piątek podzespół spotkał się w Katowicach, by dyskutować o bezpieczeństwie w kopalniach.
Na debatę dotyczącą bezpieczeństwa naciskali związkowcy po wrześniowej tragedii w kopalni "Wujek-Śląsk", gdzie w wyniku zapłonu i wybuchu metanu zginęło 20 górników. W październiku rozmawiano o tym Warszawie, w piątek - w bardziej specjalistycznym gronie - w Katowicach.
Podczas obrad przedstawiciele spółek węglowych przedstawili działania tych firm w zakresie bezpieczeństwa, wskazując m.in. na systematyczny wzrost nakładów na ten cel oraz nowatorskie rozwiązania, służące poprawie bezpiecznej pracy. Związkowcy narzekali natomiast, że zbyt mało wiedzą o tych programach i mają zbyt mały wpływ na ich tworzenie i kontrolę.
"W efekcie zostało wydane polecenie, by programy zostały przedyskutowane i zaakceptowane - lub uzupełnione o uwagi i sugestie - w kopalniach, z udziałem pracodawców i organizacji społecznych. Później ta dyskusja powinna przejść na wyższy szczebel" - oceniła po obradach wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska.
Jej zdaniem, bezpieczeństwo jest dziedziną, wymagającą dialogu wszystkich zainteresowanych stron - zarządów spółek i dyrekcji kopalń, służb bhp, organizacji związkowych oraz społecznych inspektorów pracy. Wiceminister opowiedziała się za wzmocnieniem roli służb bhp oraz społecznych inspektorów pracy. Zapewniła też, że pieniędzy na bezpieczeństwo nie brakuje, a nakłady na ten cel systematycznie rosną; w tym roku przeznaczono na to ponad 1 mld zł.
"Należy nadać inną, wyższą rangę służbom bhp w kopalniach i społecznym inspektorom pracy. Chodzi o to, by nie było cichej akceptacji dla drobnych uchybień w dziedzinie bezpieczeństwa (). Na to nie potrzeba nakładów, a zmiany mentalności. Wydaje się, że mentalność +cichego przyzwolenia+ występuje trochę na wszystkich szczeblach" - uważa Strzelec-Łobodzińska. (PAP)
mab/ bos/ gma/