Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Dyrektor śląskiego NFZ dostał odwołanie, częstochowskie szpitale czekają na rozmowy

0
Podziel się:

Dyrektor śląskiego oddziału NFZ Marek
Szewczyk, odwołany przez prezesa tej instytucji w związku z
impasem w kontraktowaniu usług w regionie częstochowskim, otrzymał
we wtorek pismo z odwołaniem.

Dyrektor śląskiego oddziału NFZ Marek Szewczyk, odwołany przez prezesa tej instytucji w związku z impasem w kontraktowaniu usług w regionie częstochowskim, otrzymał we wtorek pismo z odwołaniem.

"Pismo przywiózł dzisiaj z Warszawy kurier" - powiedział we wtorek rzecznik śląskiego oddziału Jacek Kopocz.

Choć decyzja o odwołaniu zapadła jeszcze w zeszłym tygodniu, to do poniedziałku dyrektor normalnie pracował i podejmował decyzje, ponieważ nie dostał żadnej oficjalnej informacji na ten temat.

Jak poinformowała rzeczniczka NFZ Edyta Grabowska - Woźniak, obowiązki dyrektora ma pełnić jego pierwszy zastępca - dyrektor ds. medycznych, a na stanowisko dyrektora zostanie wkrótce rozpisany konkurs.

Dyrektorzy pięciu szpitali z Częstochowy i okolic wciąż nie podpisali kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia na ten rok. Uważają, że podpisanie aneksów na proponowanych warunkach doprowadzi szybko do załamania się ich budżetów. Śląski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia stoi na stanowisku, że zaproponował te same warunki wszystkim szpitalom w regionie i nie może zrobić wyjątku dla częstochowskich, bo nie ma na to pieniędzy.

Wyjaśnienie sytuacji w śląskim oddziale NFZ z nadzieją przyjął dyrektor jednego ze zbuntowanych szpitali - Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie Marcin Pakulski.

"Może nowe władze będą bardziej skłonne do kompromisu. Przecież my nie oczekujemy kontraktów, które rozwiążą wszystkie nasze problemy finansowe, tylko takich, które pozwolą nam na normalne funkcjonowanie. To, co proponuje nam fundusz, nie daje żadnych szans, żeby szpitale mogły w miarę dobrze funkcjonować. Dla tych 5 szpitali to kwestia życia lub śmierci" - powiedział we wtorek PAP.

Dyrektorzy zbuntowanych szpitali złożyli w katowickim sądzie pozwy o ustalenie warunków kontraktu z NFZ. To - jak mówi Pakulski - przejaw ich desperacji.

Szpitale cały czas normalnie przyjmują chorych, choć NFZ uważa, że wobec braku umowy powinny przyjmować tylko nagłe przypadki i informuje, że nie zapłaci za planowe przyjęcia w styczniu, bo "nie ma do tego podstaw prawnych". Dyrektor śląskiego NFZ ogłosił też dla częstochowskich szpitali nowy konkurs na świadczenia na trzy miesiące, począwszy od lutego. Dyrektorzy mówią, że pieniądze proponowane w nowym konkursie są jeszcze mniejsze niż te, których nie chcą podpisać. Z oburzeniem przyjmują też informację o tym, że nie dostaną pieniędzy za styczeń.

"Zdecydowaliśmy się przyjmować pacjentów, bo nasz konflikt z NFZ nie powinien ich dotykać. Gdyby musieli dojeżdżać kilkadziesiąt kilometrów do lekarza w aglomeracji katowickiej, to byłoby naruszenie konstytucyjnie gwarantowanej równości w dostępie do świadczeń medycznych" - mówi dyrektor Pakulski.

Wspierani przez samorządy na swoim terenie dyrektorzy szpitali w Częstochowie, Blachowni i Myszkowie, podkreślają, że na podstawie dotychczasowego kontraktu żaden ze szpitali nie zbilansował swojej działalności w 2007 r. Przyjęcie proponowanych przez NFZ warunków, przy uwzględnieniu inflacji oraz stałego wzrostu kosztów spowoduje - ich zdaniem - dalsze zadłużanie podległych im placówek oraz ograniczenie dostępności świadczeń zdrowotnych dla mieszkańców regionu. (PAP)

lun/ itm/ woj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)