Rzecznik odpowiedzialności zawodowej postawił zarzuty prokuratorowi Piotrowi Jasińskiemu z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie - dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do prokuratury. Zarzuty wiążą się z jego decyzjami dotyczącymi sprawy porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.
Postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie jest tajne. Jak ustaliła PAP, prok. Jasiński usłyszał zarzuty w miniony piątek. Nie zapadła jeszcze decyzja w sprawie ewentualnego zawieszenia go w obowiązkach prokuratora prokuratury okręgowej. Informator PAP zaznaczył jednak, że "zarzuty postawione prokuratorowi są poważne".
Z informacji uzyskanych przez PAP wynika, że zarzuty natury dyscyplinarnej wiążą się z treścią skargi, jaką na czynności prok. Jasińskiego złożyła w ministerstwie sprawiedliwości rodzina porwanego i zamordowanego Krzysztofa Olewnika. Po tym piśmie prokurator krajowy Marek Staszak zdecydował na początku maja o przeniesieniu śledztwa w tzw. sprawie Olewnika z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie do Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Gdańsku, a prokurator okręgowy w Olsztynie, Cezary Kamiński, poinformował rzecznika odpowiedzialności zawodowej przy Prokuraturze Apelacyjnej w Białymstoku o możliwości naruszenia procedur przez Jasińskiego.
Kamiński powiedział wówczas PAP, że "wewnętrzne postępowanie przeprowadzone w olsztyńskiej prokuraturze wykazało, że prokurator Jasiński wprowadził rodzinę Olewników w błąd i wpływał na ich decyzje, czego absolutnie prokuratorowi czynić nie wolno. Przesłał też do sądu niekompletne akta i (...) zupełnie niepowołanie umorzył Eugeniuszowi D. zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która porwała Krzysztofa Olewnika".
Wprowadzenie w błąd rodziny Olewników i wpływanie na ich decyzje miało polegać na tym, że Jasiński nakłonił ich do wycofania zażalenia na swą decyzję o umorzeniu zarzutu udziału w grupie przestępczej Eugeniuszowi D.
"Oba te dokumenty - zażalenie i wycofanie zażalenia - prokurator powinien wysłać do sądu odwoławczego, a tego nie uczynił. W aktach głównych nie ma tych pism, w związku z czym sąd nie miał pełnej wiedzy o sprawie Eugeniusza D." - mówił 9 maja PAP Kamiński.
W poniedziałek Kamiński odmówił PAP rozmowy w sprawie ewentualnego postawienia zarzutów jego podwładnemu.
Postępowanie, które ma wyjaśnić błędy śledczych po porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika, zostało wszczęte w czerwcu ub. roku przez olsztyńską prokuraturę, która wcześniej ustaliła porywaczy i zabójców Olewnika oraz odnalazła ciało zamordowanego. Śledztwo zostało wszczęte po złożeniu zawiadomienia przez Włodzimierza Olewnika, ojca zamordowanego. Wskazuje on, że w porwaniu, oprócz już skazanych, brały udział inne osoby, i że porwanie nastąpiło właśnie na zlecenie tych osób. W maju śledztwo zostało przeniesione do Gdańska.
Pod koniec marca br. Sąd Okręgowy w Płocku skazał oskarżonych w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Olewnika. Kary dożywocia wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, oskarżonym o zabójstwo 27-letniego Olewnika. Ośmioro ich wspólników otrzymało kary od jednego roku w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności. Jeden z oskarżonych został uniewinniony.
Dwóch sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwo. W olsztyńskim areszcie w czerwcu ub. roku w celi powiesił się Wojciech F., któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni, a po ogłoszeniu wyroku przez płocki sąd, na początku kwietnia, w podobny sposób popełnił samobójstwo Kościuk.
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Wkrótce sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. okup - 300 tys. euro - przekazano porywaczom. Jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany przez Pazika i Kościuka. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa, w lesie w okolicach Różana nad Narwią. (PAP)
jwo/ pz/ mag/