Mimo braku udziału w operacji wojskowej w Libii Polska jest motorem zacieśniania współpracy wojskowej w UE - oceniła w rozmowie z polskimi dziennikarzami dyrektor Europejskiej Agencji Obrony (EDA) Claude-France Arnould.
Świadczy o tym jej zdaniem m.in. zapał, z jakim Polska rozpoczęła prace nad rozwojem tzw. zdolności wojskowych UE. Chodzi o to, by zapobiec sytuacji, w której armiom europejskim brakuje sprzętu i środków do przeprowadzenia dużej operacji wojskowej, co zdarzyło się w trakcie rozpoczętej w marcu operacji NATO w Libii. Temat ten będzie omawiany na nieformalnym spotkaniu ministrów obrony UE 22 i 23 września we Wrocławiu.
"Chcemy, by w tym półroczu (czyli przed końcem prezydencji Polski w UE - PAP) poczyniono bardzo konkretne kroki, aby zapobiec tym brakom" - powiedziała podczas spotkania z polskimi dziennikarzami w Brukseli szefowa EDA Claude-France Arnould. "To są chociażby te wszystkie obszary, w których w trakcie trwania operacji w Libii wsparli nas Amerykanie, oświadczając, że w przyszłości nie będą udzielać tego typu pomocy, czyli tankowanie w powietrzu, amunicja, środki wywiadu, rozpoznania i kontroli (ISR)" - dodała.
Na początku czerwca podczas pożegnalnego przemówienia w Brukseli ówczesny minister obrony Stanów Zjednoczonych Robert Gates wyraźnie zaznaczył, że USA nie będą dłużej płacić za brak samowystarczalności UE w kwestiach obronności. "Libia jedynie potwierdziła to, co ministrowie (obrony) już wiedzieli" - oświadczyła Arnould, dodając, że dotychczas brakowało politycznej woli, by uzupełniać unijne braki w potencjale militarnym. Zaznaczyła, że prowadzone są już prace nad rozwojem zdolności w niektórych obszarach. Włochy ogłosiły w lipcu, że pokierują programem zapewniającym państwom UE szpitale polowe podczas operacji wojskowych. Francja ogłosiła, że poprowadzi szkolenie pilotów wojskowych samolotów transportowych. "Zobaczymy, czy inne państwa są gotowe do tego samego w którymś z obszarów, o których wspomniałam" - dodała Arnould.
Jeden z projektów, nad którym mogą debatować ministrowie we wrześniu, przewiduje m.in. wspólny zakup przez kraje UE nowych samolotów-cystern i zestawów do tankowania w powietrzu. Obecnie samoloty cysterny ma siedem krajów UE (Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Francja, Hiszpania, Szwecja oraz Holandia). W operacji NATO w Libii uczestniczy kilkadziesiąt takich samolotów, przede wszystkim z USA. Średnio dziennie wykonuje sie od 30 do 40 tankowań, przy czym dzienne zużycie paliwa to około 1 mln 110 tys. litrów.
Zdaniem Arnould, brak Polski w operacji libijskiej nie oznacza, że nie może ona aktywnie uczestniczyć w rozwijaniu potencjału wojskowego UE. "Kwestia chęci do wykorzystania współpracy na poziomie europejskim do rozwijania zdolności wojskowych nie może być oceniana na podstawie jednego przypadku (...). Byłam w kilku stolicach i naprawdę nie wydaje mi się, żeby decyzja Polski w sprawie Libii zaważyła na jej wiarygodności jako państwa będącego motorem współpracy na rzecz rozwoju europejskiej współpracy w obszarze obrony" - dodała.
Jednocześnie podkreśliła znaczenie prezydencji UE dla rozwoju wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony. "Polskie półrocze jest dla nas kluczowe, ponieważ mamy okazję do współpracy z bardzo zaangażowaną prezydencją. Zdaję sobie sprawę z tego, że w Polsce zbliżają się wybory, oraz z trudnej sytuacji ministerstwa obrony, ale jest to półrocze, w którym z jednej strony otwiera się nowa możliwość (współpracy między krajami UE) z powodu wzrastającej presji finansowej na budżety obronne, a z drugiej mamy prezydencję, która wywiera polityczny nacisk na rozwój zdolności" - powiedziała.
Według szacunków EDA z powodu cięć środków na rozwój zdolności wojskowych sytuacja w Europie jest tak zła, że bez współpracy przemysł europejski będzie musiał zrezygnować z niektórych technologii, np. produkcji części radarów. Zapobiec temu ma m.in. przyjęty przez kraje UE jesienią 2010 roku projekt zacieśniania współpracy w takich dziedzinach jak transport wojskowy, szkolenia i naprawa sprzętu zgodnie z zasadą ich wspólnego wykorzystywania i użytkowania (tzw. pooling and sharing).
EDA w tym procesie służy jako instytucja ułatwiająca nawiązanie współpracy pomiędzy krajami przez współfinansowanie wspólnych projektów. W tym roku budżet Agencji wynosi 30 mln euro, przy czym na projekty ad hoc od 100 do 250 mln euro. W ramach tej inicjatywy EDA szkoli m.in. czeskich pilotów śmigłowców, którzy potem służą w operacji NATO w Afganistanie. Polska dołożyła do projektów EDA w ub.r. 5 mln euro; współfinansowała przede wszystkim projekty badawcze, m.in. nad rozwojem bezzałogowych statków morskich oraz technologii wywiadu i łączności. Polska uczestniczy też w programie dotyczącym rozwoju samolotów bezzałogowych i środków obrony chemicznej. Wraz z Francją rozpoczęła prace nad budową mobilnego laboratorium do walki z improwizowanymi ładunkami wybuchowymi (IED).
W tym roku EDA po raz pierwszy od jej powołania w 2004 roku będzie miała stanowisko na międzynarodowych targach broni w Kielcach, na które uda się też 5 września Claude-France Arnould. Ponadto w październiku w Krakowie Polska ma zamiar zorganizować we współpracy z EDA konferencję poświęconą zdolnościom wojskowym UE.
Z Brukseli Agata Byczewska
aby/ jzi/ dmi/ mc/ gma/