Do poniedziałku mogą potrwać naprawy awarii sieci energetycznej w Wielkopolsce, wywołane silnym wiatrem i opadami śniegu - podała w sobotę rzeczniczka spółki Enea Operator Danuta Tabaka. W regionie bez prądu pozostaje kilkadziesiąt tysięcy osób.
Według informacji spółki na obsługiwanym przez nią terenie w sobotę wieczorem uszkodzonych było ponad 1,1 tys. stacji transformatorowych, 91 linii średniego napięcia oraz 6 linii wysokiego napięcia. Awarie wystąpiły w 264 miejscowościach.
Tabaka poinformowała, że w nocy z soboty na niedzielę spółka Enea Operator chce przywrócić zasilanie linii i stacji średniego napięcia na terenie obsługiwanym przez oddziały w Bydgoszczy, Gorzowie Wielkopolskim i Zielonej Górze.
"W chwili obecnej najtrudniejsza sytuacja utrzymuje się w Wielkopolsce w okolicach Chodzieży i Piły oraz w województwie zachodniopomorskim w okolicach Wałcza i Międzyzdrojów. Tutaj usuwanie awarii na średnim napięciu potrwa najdalej do poniedziałku rano" - poinformowała.
"Przywrócenie zasilania na średnim napięciu ułatwi oraz przyspieszy lokalizację i naprawę uszkodzonych przez żywioł sieci bezpośrednio zasilających odbiorców energii" - dodała Tabaka.
Jak wyjaśniła, od czwartku przy usuwaniu awarii pracowało ponad tysiąc pracowników Enea Operator i firm zewnętrznych, którzy w ciągu 48 godzin usunęli tysiące awarii.
"Praca odbywała się w skrajnie trudnych warunkach, przy silnym wietrze, intensywnych opadach śniegu i przy utrudnionym dojeździe do miejsc awarii. Siła wiatru, który dwie doby utrzymywał się na naszym obszarze, była tak wielka, że nie tylko zrywała przewody, ale wręcz łamała słupy" - poinformowała.
W sobotę wieczorem Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego informowało, że bez prądu pozostawało około 40 tys. odbiorców energii województwa wielkopolskiego. (PAP)
rpo/ zab/