To Janusz Maksymiuk po kontakcie z Andrzejem Lepperem miał wezwać na pilne spotkanie Piotra Rybę, który po chwili dzwonił do Andrzeja Kryszyńskiego - obu podejrzanych o płatną protekcję w sprawie odrolnienia ziemi - oświadczył w piątek wiceprokurator generalny Jerzy Engelking.
Według niego stało się to, gdy Kryszyński miał już w hotelu przeliczone pieniądze z otrzymanej łapówki za odrolnienie ziemi, którą dostałby od podstawionego oficera CBA - jednak po tej rozmowie gwałtownie zmienił plany i zaczął się wycofywać z transakcji.
Engelking przedstawiał łańcuch zdarzeń, po którym do Ryby i Kryszyńskiego dotarła wiadomość: 5 lipca w nocy Janusz Kaczmarek wiedzący z kręgów resortu sprawiedliwości o planowanej akcji CBA idzie na spotkanie z Ryszardem Krauze, z którym widzi się pół godziny, potem wychodzi. Po kilku minutach do Krauzego przychodzi poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz, który spędza w jego hotelowym pokoju tyle samo czasu. Następnego dnia wcześnie rano Woszczerowicz jedzie do resortu rolnictwa gdzie spotyka się z Lepperem (tak jak przy poprzednich spotkaniach, oprócz monitoringu nie ma żadnego ujawnionego zapisu rozmowy). Potem następuje kontakt z Maksymiukiem i wiadomość trafia do Ryby. (PAP)
wkt/ wkr/