Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

"EUgeniusz" - wielki nos, góra plasteliny i inne atrakcje dla dzieci

0
Podziel się:

Gigantyczny różowy nos, tak duży, że może do niego wejść osoba dorosła,
niebieska góra plasteliny, z której można lepić, co się chce, i wraki samochodów, które można
pomazać farbą z zewnątrz i w środku - to niektóre atrakcje placu zabaw "EUgeniusz".

Gigantyczny różowy nos, tak duży, że może do niego wejść osoba dorosła, niebieska góra plasteliny, z której można lepić, co się chce, i wraki samochodów, które można pomazać farbą z zewnątrz i w środku - to niektóre atrakcje placu zabaw "EUgeniusz".

"EUgeniusz" to specjalna przestrzeń na Rynku Mariensztackim, którą w piątek utworzono w Warszawie z myślą o dzieciach w wieku szkolnym i młodszych, na pierwszy dzień przewodnictwa Polski w Radzie Unii Europejskiej. Ustawiono tam instalacje tworzące razem twarz EUgeniusza (m.in. włosy, oczy, wąsy, nos, usta) przygotowane przez artystów grafików, designerów i architektów.

Mimo padającego od rana deszczu na Mariensztacie pojawili się rodzice z dziećmi, zaopatrzeni w kurtki przeciwdeszczowe, parasole i kalosze. "Szkoda byłoby zmarnować taką okazję. Na co dzień dzieci nie mają zbyt wielu możliwości takiej fajnej, twórczej, rozwijającej artystycznie zabawy prowadzonej przez doświadczonych animatorów" - powiedziała PAP pani Karolina, która przyszła z 5-letnim Frankiem.

Franek, jak większość dzieci w wieku przedszkolnym, bawił się w strefie nazwanej przez organizatorów "Wąsy". Tam pod dużym białym baldachimem ustawiono stół. Dzieci, które zgromadziły się wokół niego, słuchały przez słuchawki opowieści pt. "Przygody Czarnej Owcy i Dzikiej Gęsi w Największym Muzeum Galaktyki". W zależności od tego, które słuchawki wybrały, słyszały inną z czterech części opowieści (autorstwa kuratora Muzeum Sztuki Nowoczesnej Sebastiana Cichockiego), wprowadzających dzieci w świat sztuki konceptualnej. Słuchając ich dzieci lepiły z niebieskiej plasteliny kształty i formy, jakie podpowiadała im wyobraźnia.

Dużym zainteresowaniem wśród trochę starszych dzieci cieszyły się z kolei warsztaty lomografii. Dzieci dostawały prościutkie analogowe aparaty fotograficzne, by za ich pomocą robić zdjęcia na Rynku. "W pierwszej chwili dzieci są zdziwione, że choć robią zdjęcie, to nie mogą go zobaczyć od razu. W ich świadomości istnieje bowiem tylko fotografia cyfrowa, jednak szybko wciąga je robienie +tajemniczych+ zdjęć, które będzie można zobaczyć dopiero za jakiś czas" - zauważyła Monika Wacławska z Fundacji Dzieci Dobrze Rockują. Część zdjęć zrobionych przez dzieci będzie można jeszcze w piątek zobaczyć na specjalnej tablicy umieszczonej na Rynku Mariensztackim. Pozostałe będą dostępne w internecie.

Obok "Wąsów" umieszczono "Usta". Tam dzieci ubrane w plastikowe fartuchy wraz z malarzem Adamem Plackowskim mogły "zrobić makijaż" wrakom trzech samochodów.

Niedaleko od nich znajdował się "Nos" autorstwa Marty Niemywskiej, projektantki wystawiającej w Polsce i za granicą. Osoby, które weszły do jego wnętrza, wypełnionego sztuczną tkaniną z długimi białymi włoskami, słyszały różne "zakatarzone" dźwięki.

Można było też czochrać zaprojektowane przez artystki ze studia Beza "Włosy" EUgeniusza, wykonane z miękkich, piankowych form, czy usiąść na "Dłoniach" - miękkich siedziskach wykonanych przez Mysikrólika - projektantkę wnętrz (m.in. foyer Teatru Dramatycznego w Warszawie) i zabawek.

Z myślą o najmłodszych dzieciach, w tym jeszcze nieumiejących chodzić, przygotowano "Bestiarium" (autorstwa Aleksandry Wasilkowskiej) - wykonany z miękkiej, pomarańczowej gumy odlew grupy zwierząt. Maluchy mogły po nim pełzać i wspinać się na niego. Ponieważ nie był on umieszczony pod żadnym zadaszeniem, dlatego budził zainteresowanie tylko dorosłych.

Wszyscy obecni na Rynku Mariensztackim mogli słuchać artystów występujących na zbudowanej tam scenie zwanej "Uszami". Większość zgromadzonych przed sceną to osoby dorosłe. "Ciekawa, inna muzyka. Szkoda tylko, że pada, wszędzie jest mokro i nie ma gdzie usiąść" - powiedziała PAP studentka Agnieszka w trakcie występu duetu DVA z Czech, wykonującego muzykę wymyślonych przez siebie, nieistniejących narodów.

Organizatorem "EUgeniusza" była Fundacja Form i Kształtów, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Narodowy Instytut Audiowizualny. (PAP)

dsr/ hes/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)