Młody mężczyzna, który groźbami wysadzenia swojego bloku w powietrze spowodował w czwartek konieczność ewakuacji ok. 60 mieszkańców osiedla Obrońców Pokoju w Gliwicach, po kilku godzinach oddał się w ręce policji i trafił do szpitala. Nikt nie ucierpiał.
Aktualizacja 22:03
_ - Wysiłki policyjnych negocjatorów przyniosły efekty. Mężczyzna w końcu wyszedł z mieszkania. Trafił do szpitala psychiatrycznego na obserwację _ - poinformował rzecznik gliwickiej policji komisarz Marek Słomski.
Liczący ok. 18-20 lat mężczyzna mieszkał samotnie w trzypokojowym mieszkaniu na trzecim piętrze czteropiętrowego bloku. Po południu sąsiedzi zgłosili policji, że zakłóca spokój - hałasuje, krzyczy, rzuca butelkami. Przybyłym na miejsce policjantom oświadczył zza zamkniętych drzwi, że wysadzi dom w powietrze i zastrzeli każdego policjanta. Zdecydowano o ewakuacji jego sąsiadów; na dalszy rozwój wydarzeń czekali w znajdującej się na osiedlu szkole podstawowej. Po zakończeniu akcji mogli wrócić do domu.
W ocenie policjantów mężczyzna był nienaturalnie pobudzony. Co chwilę zmieniał zdanie, mówił, że zrobi sobie krzywdę. Nie stawiał jednak żadnych żądań.
Na miejscu było pogotowie, straż pożarna i pogotowie gazowe, którego pracownicy odcięli dopływ gazu w całej klatce.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Wybuch w Bytowie. Wielka ewakuacja U jednego z mieszkańców bloku najprawdopodobniej wybuchł czarny proch - to spowodowało pożar. Ze wstępnych informacji wynika, że mężczyzna należał do bractwa rycerskiego. | |
Ewakuacja w Mińsku Mazowieckim. Płonie... Na razie nie wiadomo co mogło być przyczyną pożaru poddasza w jednym z budynków mieszkalnych. | |
Bomba w centrum Hanoweru. 9 tys. osób... Do akcji doszło wczorajszej nocy. Z centrum Hanoweru, stolicy niemieckiego landu Dolna Saksonia, trzeba było ewakuować 9 tysięcy osób. |