*Facebook (FB), najpopularniejszy portal społecznościowy na świecie, zadebiutował w piątek na pozagiełdowym rynku nowych technologii Nasdaq, przedstawiając swoją pierwszą ofertę publiczną (Initial Public Offering - IPO). Debiut rozczarował komentatorów. *
Transakcje akcjami FB na Wall Street rozpoczęły się z kilkunastominutowym opóźnieniem. Jest to trzecia największa początkowa oferta publiczna w historii rynku finansowego USA.
Firma wyceniła swoje akcje na 34 do 38 dolarów. Początkowo zaczęły one zwyżkować o około 10 procent, do ponad 42 dolarów, ale potem ich cena spadła i na jakiś czas ustabilizowała się na poziomie 39 dol. Zdaniem komentatorów IPO wypadło poniżej oczekiwań, według których cena miała wzrosnąć do 45, a może nawet 50 dolarów za akcję.
Przed IPO przewidywano, że Facebook zarobi na piątkowym debiucie około 16 miliardów dolarów. Wartość firmy szacuje się na 104 mld dolarów. W zeszłym roku jej przychody przekroczyły 3,7 mld dolarów.
Eksperci oczekiwali, że akcje Facebooka będą kupować przede wszystkim drobni inwestorzy, skuszeni sławą firmy i atmosferą podniecenia wokół oferty wytworzoną przez media.
Wielcy inwestorzy są jednak sceptyczni - nie widzą perspektywy wielkich zysków, gdyż wątpią, czy Facebook nadal będzie się rozwijać. Przytacza się tu przykład Microsoftu, który w pewnym momencie zaprzestał innowacji.
Zwraca się uwagę, że Facebook nie rozwiązał problemu czerpania dochodów z reklam umieszczanych na swoim portalu, które nie są widoczne na małych mobilnych urządzeniach elektronicznych, coraz częściej używanych przez klientów.
Tymczasem Facebookiem zainteresował się Kongres USA w związku z manewrami firmy w celu obniżenia swoich podatków.
Jak wiele innych korporacji Facebook dał swoim pracownikom opcje zakupu akcji firmy w przyszłości po obecnej cenie. Jeżeli cena akcji pójdzie w górę, zgodnie z przepisami korporacja może sobie odpisać różnicę od podstawy podatkowej.
Facebook może na tym zarobić - jak się szacuje - około 16 miliardów dolarów, a dodatkowo może jeszcze otrzymać zwrot podatków korporacyjnych do wysokości 500 milionów dolarów.
Perspektywa, że niezmiernie dochodowa korporacja może skorzystać z takich ulg, wzburzyła demokratycznego senatora Carla Levina. Domaga się on zniesienia wspomnianego przepisu.
Wcześniej opinię publiczną zbulwersował przypadek Brazylijczyka Eduardo Saverina, jednego z założycieli Facebooka, który opuścił firmę w 2005 r., ale nadal posiada 4 procent jej udziałów.
Zrzekł się on obywatelstwa USA i przeprowadził do Singapuru, aby uniknąć płacenia podatków od zysków Facebooka. W Singapurze nie ma bowiem w ogóle podatków od zysków kapitałowych.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ fit/ kar/