Badań DNA zwłok prezentowanych na wystawie "Bodies Revealed" domaga się stowarzyszenie Falun Dafa. Chce sprawdzić, czy nie są to ciała chińskich więźniów politycznych. Organizatorzy wystawy odpowiadają, że takie badania może przeprowadzić tylko właściciel eksponatów.
Właścicielem ciał eksponowanych w Instytucie Chemii Przemysłowej w Warszawie jest amerykańska firma Premier Exhibitions. Zaś organizatorem wystawy jest firma JVS Group z Czech.
Kilku członków Falun Dafa manifestowało w środę przed Instytutem. Uczestniczący w demonstracji Huang Jianmin powiedział: "Działamy na rzecz praw człowieka w Chinach i chcemy wyjaśnić sprawę pochodzenia tych zwłok. Dlatego domagamy się pobrania próbek i przeprowadzenia testów DNA".
Na transparencie demonstranci wypisali hasła: "Powiedzcie otwarcie, że ciała pochodzą z Chin. Pokażcie zgodę zmarłych na wykorzystanie zwłok. Pozwólcie na przeprowadzenie badań DNA, aby zweryfikować, że to nie więźniowie sumienia". Chodzi o osoby m.in. więzione z powodów politycznych, przekonań religijnych itp.
Agata Bittner z JVS Group powiedziała w środę PAP, że danymi dotyczącymi DNA zwłok "może dysponować tylko właściciel eksponatów, a nie organizator wystawy". Jak wyjaśniła, ciała pozyskano "w legalny sposób".
Do czasu nadania depeszy, PAP nie udało się skontaktować z przedstawicielem Premier Exhibitions.
Na wystawie prezentowane są utrwalone techniką plastynacji m.in. całe ciała, kości, przekroje narządów i preparaty. Plastynacja, to proces polegający na odwadnianiu i odtłuszczaniu zmarłego ludzkiego ciała. Metodę tę opatentował Gunther von Hagens.
Wykorzystanie zwłok jako eksponatów jest uznawane za kontrowersyjne. Od 1995 roku na wystawie "Body Worlds" prezentowano m.in. postać trzymającą skórę zdjętą z ciała, postać kopiącą piłkę, czy ciało kobiety w ciąży. Niemiecki "Der Spiegel" zarzucał von Hagensowi, że spreparowane ciała pozyskuje on od skazanych na karę śmierci chińskich więźniów. Sam von Hagens deklaruje, że wszystkie osoby, których zwłoki wykorzystał, wyraziły na to zgodę.
Ciała zmarłych niemal od zawsze były używane jako materiał do preparatów anatomicznych, do szkolenia lekarzy oraz w różnego rodzaju badaniach. W Stanach Zjednoczonych naukowcy korzystają ze specjalnych pól, na których składa się ciała zmarłych, pozostawiając na pastwę robactwa. Potem obserwują m.in. jak szybko mrówki rozkładają poszczególne tkanki człowieka. Zdobytą wiedzę można potem wykorzystać w policyjnych dochodzeniach, oceniając np. ile czasu mogło upłynąć od morderstwa.
Części ludzkiego ciała, np. stopy, wykorzystuje się m.in. do wypracowania odpowiedniej budowy buta sportowego.
Wystawa potrwa do 30 czerwca. (PAP)
pmw/ krf/ jbr/