Rozpoczęły się na Filipinach wybory prezydenckie, lokalne oraz parlamentarne. Nowością jest skomputeryzowany system liczenia głosów, mający zapobiec oszustwom, które kładły się cieniem na poprzednich wyborach.
Ponad 50 mln ludzi jest uprawnionych do głosowania na prezydenta, wiceprezydenta oraz niemal 18 tys. samorządowców i kongresmanów.
Lokale wyborcze będą czynne od godz. 7. do 18. lokalnego czasu. Jak donosi agencja Reutera, już od samego rana przed ponad 70 tys. lokalami wyborczymi ustawiały się długie kolejki.
Faworytem w wyścigu o fotel prezydencki jest senator Benigno _ Noynoy _ Aquino (na zdjęciu), syn byłej prezydent Corazon Aquino, uważanej za ikonę demokracji na Filipinach. Ostatnie sondaże dawały mu 20 pkt. proc. przewagi nad najbliższymi rywalami: senatorem Mannym Villarem oraz byłym prezydentem Josephem Estradą, usuniętym ze stanowiska w wyniku puczu w 2001 r.
Kandydat namaszczony przez administrację ustępującej prezydent Glorii Arroyo, Gilberto Teodoro, plasuje się w sondażach na dalekim czwartym miejscu.
Rządząca od 9 lat prezydent Arroyo w związku z oskarżeniami o korupcję nie cieszy się przychylnością Filipińczyków. Nic dziwnego - wskazują komentatorzy - że kampania wyborcza większości pretendentów do prezydentury opierała się na dystansowaniu się od niej. Motywami przewodnimi była walka z korupcją oraz ubóstwem, ale kandydaci nie wgłębiali się w szczegóły swoich programów.
Choć konstytucja zabrania Arroyo ubiegania się o trzecią kadencję, startuje ona w wyborach do niższej izby Kongresu, Izby Reprezentantów. Jej oponenci sugerują, że ustępująca prezydent zamierza zostać spikerem izby, aby zablokować ewentualne śledztwa dotyczące jej obecnej administracji, a być może także przekształcić Filipiny z demokracji prezydenckiej w parlamentarną. Wówczas Arroyo mogłaby stanąć na czele rządu.
Utworzenie komisji śledczej ds. ustępującej administracji w razie wygranej zapowiedział Aquino, który zdecydował się na start w wyborach dopiero w sierpniu ub.r., gdy zmarła jego matka. Corazon Aquino, żona zamordowanego przez reżim Ferdinanda Marcosa opozycjonisty Benigno Aquino, w 1986 r. odsunęła dyktatora od władzy. Stała się wówczas pierwszą w Azji kobietą piastującą stanowisko prezydenta. Krytycy wskazują, że jej syn nie ma doświadczenia politycznego, a popularność zawdzięcza wyłącznie nazwisku.
Manny Villar, biznesmen z sektora nieruchomości, w kampanii promował się jako człowiek spoza elit politycznych, który ciężką pracą dorobił się majątku.
Wiele emocji budzi wykorzystywany na Filipinach po raz pierwszy skomputeryzowany system liczenia głosów. Dotychczas wyborcy musieli pisać nazwiska swoich kandydatów - nieraz na ponad 30 stanowisk - na czystych kartach wyborczych. Głosy te były liczone ręcznie, kolejno na wszystkich szczeblach podziału administracyjnego. Proces ten nie tylko był czasochłonny, ale też dawał ogromne pole do nadużyć.
Jak jednak podkreśla agencja Reutera, nowy system głosowania także może sprowokować zarzuty, że wybory nie były uczciwe. Ostatnie testy urządzeń do liczenia głosów wykazały, że popełniają one błędy. Ich dostawca, wenezuelska firma Comelec, w ostatniej chwili musiała więc wymienić w automatach karty pamięci.
Wcześniej spółka sugerowała, że ma doniesienia o planowanym spisku, mającym wykorzystać nieobeznanie wyborców z komputerami. Nie podała jednak żadnych szczegółów, kto miałby się za spiskiem kryć, ani na czym miałby on polegać.
Wybory na Filipinach - co jest tam niechlubną tradycją - odbywają się w atmosferze przemocy. Według danych policji, w atakach bezpośrednio związanych z kampanią zginęło ponad 30 osób, w tym pięć w niedzielę.
Tradycyjnie też, jak podkreśla agencja AP, w wyborach startuje wielu celebrytów. O mandat w Izbie Reprezentantów ubiegają się m.in. była pierwsza dama Imelda Marcos oraz pięściarz Manny Pacquiao.
