Zasoby ropy naftowej w Iraku mogą być dwukrotnie większe, niż sądzono - wynika z najbardziej wyczerpującego niezależnego badania, jakie przeprowadzono od amerykańskiej inwazji w tym kraju w 2003 roku.
Pisze o tym czwartkowy "Financial Times".
Z badania wynika, że dzięki znajdującym się na pustynnych obszarach zachodniej części kraju dodatkowym zasobom wielkości 100 mld baryłek, Irak może przesunąć się na drugie miejsce na świecie, po Arabii Saudyjskiej, pod względem wielkości złóż ropy, wyprzedzając Iran. Dotąd złoża irackie szacowano na 116 mld baryłek.
Z badania przeprowadzonego przez amerykańską firmę IHS wynika, że produkcja ropy w Iraku mogłaby w ciągu pięciu lat wzrosnąć z obecnych 2 mln baryłek dziennie do 4 mln baryłek, przy założeniu, że do kraju zaczną napływać inwestycje zagraniczne. Tym sposobem państwo to dostałoby się do grona pięciu największych producentów ropy na świecie.
Badanie IHS przeprowadzono m.in. na podstawie analizy danych geologicznych zebranych przed i po inwazji.
Koszty produkcji ropy naftowej są w Iraku niskie - zwłaszcza w porównaniu z wierceniami w dnie morskim - i wynoszą 2 dolary za baryłkę.
Spośród 78 złóż ropy uznanych przez rząd Iraku za nadające się do eksploatacji, tylko w 27 trwa produkcja, a kolejne 25 mogą być eksploatowane już wkrótce. Rząd iracki szacuje, że aby wykorzystać pełny potencjał produkcji, potrzebuje 20-25 mld dolarów zagranicznych inwestycji. (PAP)
mw/ ap/
Int.