Pacjenci powinni dysponować danymi o stanie swojego zdrowia i swoich chorobach - wówczas, jako strona decydująca, staną się autorytetem dla polityków, menedżerów opieki zdrowotnej czy lekarzy, co doprowadzi do poprawy ich obsługi - wskazują przedstawiciele Federacji Pacjentów Polskich (FPP).
O działaniach Federacji na rzecz m.in. upodmiotowienia pacjentów i upowszechnienia ich praw mówił podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami w Katowicach dyrektor generalny FPP Tomasz Szelągowski. Podobne spotkania i seminaria w 16 miastach Polski to część ogólnopolskiej kampanii społecznej FPP i NFZ "Razem zrobimy więcej".
W ocenie Szelągowskiego, by pacjent stał się w systemie opieki zdrowotnej autorytetem dla interesariuszy, czyli polityków, menedżerów opieki zdrowotnej, lekarzy, pielęgniarek i innych specjalistów w dziedzinach medycznych, a jego prawa były respektowane bardziej niż dotąd, musi w procesie leczenia stać się stroną decydującą.
"To widać w prywatnych zakładach świadczących usługi zdrowotne. Tam pacjent to synonim klienta - zabiegamy o niego i obsługujemy go zupełnie inaczej niż w wielu zakładach publicznych, bo tam zmieniła się świadomość, bo tam jest decydentem i tam przynosi swoje środki" - wskazał dyrektor FPP.
Zaznaczył, że w grę wchodzą nie tylko pieniądze. Pacjent będzie bowiem ważnym elementem systemu, jeżeli będzie sam posiadał i udostępniał dane o sobie. Obecnie dane pacjenta o chorobach i jego stanie zdrowia są własnością placówek, które świadczą takie usługi, czyli szpitala bądź przychodni prywatnej czy publicznej.
Przykładem rozwiązania tworzącego taką zależność mogą być indywidualne karty chipowe, na których zapisane są informacje o stanie zdrowia pacjenta i o przebytych przezeń chorobach. W innym modelu, część pacjentów może chcieć - i według FPP powinna mieć możliwość - umieszczenia dobrowolnie takich danych np. na platformie internetowej.
"Jeżeli mamy prawo do nabierania pewnej odpowiedzialności za stan swojego zdrowia, powinniśmy mieć mniej ograniczeń. (...) Jeżeli będziemy dążyć, by pacjent był właścicielem swoich danych i nośnika z nimi, (...) będzie się bardziej zabiegać o jego wpływy. Będzie rosła jego rola, a zatem i jakość jego obsługi" - ocenił Szelągowski.
Pytany o kwestię podmiotowości pacjenta w jego relacji z lekarzem, wskazał natomiast, że partnerstwo powinno mieć dwie strony, nie należy zatem wszystkiego wymagać od lekarza. "Pacjent powinien być również przygotowany, ale powinien dostać ku temu wsparcie - ze strony tak organizacji pacjentów, jak i samych specjalistów" - wskazał dyrektor FPP.
Pacjent nie tylko ulega bowiem emocjom, ale czasem może też mieć trudność w interpretacji niektórych faktów. Obok konsultacji specjalisty-medyka, powinien mieć też w miarę potrzeby wsparcie psychologa, doradcy medycznego, działacza organizacji pacjentów - obejmujące różne poziomy: psychologiczny, pedagogiczny, uczuciowy i duchowy.
Jednym ze źródeł sytuacji konfliktowych w relacjach pacjent - lekarz jest kwestia błędów medycznych. Zdaniem Szelągowskiego, w Polsce brakuje klarownego systemu zgłaszania błędów medycznych - należy jednak zaoferować lekarzom taki system, który nie będzie z miejsca pociągał ich do odpowiedzialności i karał za błędy.
"W medycynę błąd jest wpisany. Trzeba to rozumieć z dystansem - bez błędów w medycynie nie byłoby postępów" - zaznaczył Szelągowski. Przypomniał m.in., że dzięki ustawie o prawach pacjentów zyskali oni w ewentualnych sporach wsparcie urzędu Rzecznika Praw Pacjenta.
Koncepcja powołania Federacji Pacjentów Polskich powstała w 2005 r. Federacja została zarejestrowana jako stowarzyszenie w lutym 2006 r. Jak deklarują koordynatorzy FPP, jej celem jest stworzenie platformy dla organizacji pacjentów w Polsce - by mogły przekazywać swój głos w sposób ujednolicony. Obecnie zrzesza ponad 60 takich stowarzyszeń i fundacji. (PAP)
mtb/ bno/ jbr/