Znana aktorka Jolanta Fraszyńska pozwała jedno z kolorowych pism za podanie nieprawdziwej informacji, jakoby była w ciąży. Żąda przeprosin i 120 tys. zł zadośćuczynienia. Pozwani mówią, że skorzystali tylko z usług profesjonalnej agencji i to ona powinna odpowiadać za swój błąd.
Latem 2007 r. tygodnik "Twoje Imperium" podał, że 39-letnia Fraszyńska jest w ciąży, co zilustrowano zdjęciem, które miało to sugerować. Aktorka pozwała wydawcę pisma i jego redaktora naczelnego do Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
W pozwie o ochronę dóbr osobistych zażądała przeprosin i zadośćuczynienia za podanie nieprawdy oraz za wykorzystanie jej zdjęcia bez jej zgody. Argumentuje, że w wyniku publikacji straciła oferty pracy.
W środę reprezentujący pozwanych mec. Michał Jaworski bezskutecznie domagał się od sądu, by ten uznał, że pozwanym powinien być nie tygodnik, ale szef "agencji artystycznej", która dostarczyła pismu gotowy materiał dziennikarski.
Mec. Jaworski powiedział PAP, że wkrótce po publikacji "TI" agencja nadesłała do redakcji przeprosiny za swój błąd. Na pytanie PAP, dlaczego tygodnik ich nie opublikował, adwokat odpowiedział, że to agencja powinna zamieścić płatne ogłoszenie. Przed sądem mec. Jaworski powiedział, że "TI" będzie dochodzić od tej agencji roszczeń za szkodę.
Pytany czy redakcja nie powinna sprawdzać informacji pochodzących od źródła zewnętrznego, adwokat powiedział PAP, że w sytuacji kupowania materiałów od profesjonalnych agencji, nie ma takiego obowiązku. Dodał, że agencja zapewniała, że ma odpowiednie prawa autorskie.
Reprezentująca nieobecną w sądzie powódkę Agnieszka Kądziela powiedziała, że błąd agencji nie uwalnia tygodnika od odpowiedzialności. "Dobra osobiste pani Fraszyńskiej naruszono w wyniku publikacji pisma" - dodała.
Agencja przesłała już adwokatowi Fraszyńskiej przeprosiny za swój - jak to stwierdzono - "niezamierzony błąd", a osoba za ten błąd odpowiedzialna została zwolniona.
W środę sąd przesłuchiwał agentkę aktorki - zeznania składała za zamkniętymi drzwiami, gdyż mogły one dotyczyć prywatnych spraw Fraszyńskiej.
Gwiazdy ekranu czy estrady wygrywają ostatnio procesy wytaczane kolorowym pismom za naruszanie swych dóbr osobistych. Nawet celebrities mają prawo do ochrony prywatności - uznał w styczniu Sąd Najwyższy, potwierdzając nakazanie dziennikowi "Fakt" przeprosin aktorki Anny Muchy za publikację jej zdjęć topless bez jej zgody oraz zapłaty 75 tys. zł. Kilka dni temu Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał zaś wyrok nakazujący "Super Expressowi" zapłacenie 55 tys. zł Edycie Górniak za sprzeczne z etyką dziennikarską publikacje z 2004 r., gdy była w szpitalu, gdzie urodziła dziecko. (PAP)
sta/ pz/ mow/