Około 200 związkowców z NSZZ "Solidarność" regionu gdańskiego pikietowało w piątek po południu przed siedzibą spółki Interchem w Gdyni. Przedstawiciele "S" twierdzą, że zarząd firmy zwolnił sześć osób za prowadzoną działalność związkową. Związek domaga się przywrócenia zwolnionych do pracy.
Prezes spółki, będącej jednym z głównych w kraju dystrybutorów m.in. kosmetyków, Paweł Chodakowski-Malkiewicz powiedział PAP, że "w spółce nie są łamane prawa pracowników do zrzeszania się, a powodem zwolnienia nie była działalność związkowa, ale zła ocena podstawowej efektywności pracy tych osób".
"Związki zawodowe nie mogą być przykrywką dla nieprzestrzegania prawa" - dodał. Zapewnił, że podejmując decyzję o zwolnieniu pracowników, nie wiedział o ich związkowej działalności.
Przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego "S", Krzysztof Dośla powiedział PAP, że "pracownicy zostali zwolnieni, wkrótce po zarejestrowaniu Tymczasowej Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w Interchemie S.A., ewidentnie za działalność związkową".
Zwolnieni pracownicy zwrócili się o pomoc do prezydenta Lecha Wałęsy. Pierwszego przewodniczącego Solidarności poprosili "o potępienie Interchemu S.A. i innych pracodawców, którzy dzisiaj w wolnej Polsce łamią podstawowe prawa pracownicze, w tym prawo do zrzeszania się w związki zawodowe".
Dośla poinformował, że gdańska "S" złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Zarząd Interchemu polegającego na łamaniu Ustawy o Związkach Zawodowych i swobodzie zrzeszania się.
Związkowcy i władze spółki zadeklarowały udział w negocjacjach w sprawie rozwiązania konfliktu.
W pikiecie uczestniczyli m.in. przewodniczący "S", Janusz Śniadek, władze gdańskiego regionu związku oraz grupa stoczniowców z Gdańska.
Interchem S.A. jest jednym z największych dystrybutorów art. chemii gospodarczej, artykułów higienicznych oraz kosmetyków. Zatrudnia około 700 osób, z tego w gdyńskim oddziale około 300. (PAP)
bls/ bos/ mag/