Policjanci z gliwickiej drogówki odpowiedzą przed sądem za to, że zaniechali przeprowadzenia ponad tysiąca spraw dotyczących zarejestrowanych przez automatyczne fotoradary przypadków przekroczenia prędkości.
Śledztwo w tej sprawie, zakończone przesłaniem do gliwickiego sądu rejonowego aktu oskarżenia przeciw b. naczelnikowi sekcji ruchu drogowego komendy miejskiej policji w Gliwicach Ryszardowi P. oraz jednemu z jego podwładnych Pawłowi P., prowadziła prokuratura okręgowa w Częstochowie.
Jak powiedział PAP w środę prok. Tomasz Ozimek z biura prasowego częstochowskiej prokuratury, zarzuty wobec Ryszarda P. dotyczą m.in. niewłaściwego nadzoru nad czynnościami wykonywanymi przez jego podwładnych. Obu oskarżonym śledczy zarzucili działanie na szkodę interesu publicznego poprzez nienadawanie biegu sprawom.
"Od października 2003 r. do grudnia 2005 r. kary uniknęło łącznie 1085 sprawców wykroczeń drogowych, przeciw którym bądź w ogóle nie wszczynano postępowania, bądź nie wysyłano wniosków o ich ukaranie do sądu grodzkiego. Sprawcy ci pozostaną bezkarni, ponieważ popełnione przez nich wykroczenia zdążyły się już przedawnić" - wskazał Ozimek.
Sprawę wykryto podczas inwentaryzacji przeprowadzonej po przejściu Ryszarda P. na emeryturę. Okazało się wówczas, że wiele zdjęć z gliwickich fotoradarów nie zostało nawet zewidencjonowanych. Policjanci często też napływający materiał traktowali łącznie - po kilka, kilkanaście zdjęć dokumentowali jako jedną sprawę.
Niektórzy piraci drogowi byli wzywani na komendę, gdzie przyznawali się do winy, jednak ciągu dalszego - czyli sprawy o ukaranie za wykroczenie przed sądem grodzkim - już nie było. W wielu przypadkach policjanci nie ustalili nawet tożsamości zarejestrowanych przez fotoradary kierowców.
Obaj oskarżeni nie przyznają się do winy, tłumacząc że byli przeciążeni pracą lub wzajemnie obarczając się winą za zaniechania. Obu grozi kara do 3 lat więzienia. Wobec Pawła P. - wciąż pracującego w policji - śledczy zdecydowali się na zastosowanie w czasie postępowania dozoru policyjnego.
W toku śledztwa pojawiło się nazwisko jeszcze jednego policjanta, który miał zaniechać czynności wobec czterech wykroczeń. Bogdan D. przyznał się do winy i wniósł o dobrowolne poddanie się karze. Śledczy nadal analizują, na ile zaniechania oskarżonych policjantów drogówki przyczyniły się do korzystnego dla nich fałszowania statystyk. (PAP)
mtb/ malk/ mow/