W Pampelunie w północnej Hiszpanii, w sobotę w finałowej gonitwie z bykami w ramach fiesty ku czci św. Fermina, jednego z patronów Nawarry cztery osoby zostały ranne, nikt poważnie.
Według doktora Ignacio Iribarrena rzecznika miejscowego szpitala, dwie osoby odniosły obrażenia głowy, jedna ręki i jedna - nogi. Tym razem byki nie wzięły nikogo na rogi.
Gonitwa, wąskimi ulicami starej części miasta na 849-metrowym odcinku zakończonym areną, trwała 2 minuty i 33 sekundy. Na ogół gonitwa trwa ponad 3 minuty. Na arenie zwierzęta giną z rąk torreadorów.
Doroczne gonitwy z bykami są w Pampelunie organizowane w ramach uroczystości ku czci św. Fermina. Fiesta rozpoczęła się - w 6 lipca w południe - tradycyjnym wystrzałem z racy na placu przed ratuszem.
Od 1911 roku, gdy rozpoczęto prowadzenie statystyk, w biegach z bykami poniosło śmierć 15 osób. Ostatnią ofiarą śmiertelną był 27-letni Hiszpan Daniel Jimeno Romero, który 10 lipca 2009 r. został ugodzony przez byka w szyję.
Fiestę ku czci św. Fermina rozsławił amerykański pisarz Ernest Hemingway w swojej powieści _ Słońce też wschodzi _.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Tak zakończyła się słynna gonitwa z bykami Dwie osoby trafiły do szpitala po drugiej gonitwie z bykami w hiszpańskiej Pampelunie. | |
San Fermin znów krwawy. Są pierwsi ranni Są pierwsi ranni na słynnej fieście San Fermin w Pampelunie na północy Hiszpanii. |