Szef PO w Łodzi Maciej Grubski zastanawia się, czy nie pozwać dziennikarzy "Dziennika" do sądu w związku z wtorkowym artykułem w gazecie. Jego autorzy napisali, że Grubski był współwłaścicielem firmy pogrzebowej, która płaciła za informacje o zwłokach.
"Nie ma w tej publikacji żadnej prawdy. Dokonano zamówienia publikacji na moją osobę. To atak na Platformę. Ja nie mogę odpowiadać za historię życia wspólnika, z którym prowadziłem przez dwa lata firmę" - podkreślił Grubski na wtorkowej konferencji prasowej w Łodzi.
"Dziennik" napisał, że wspólnik Grubskiego, który wcześniej prowadził inną firmę pogrzebową przyznał się przed sądem, będąc świadkiem w sprawie tzw. łowców skór, że wręczał łapówki za informacje o zgonach pacjentów. Według "Dziennika", ostatnią łapówkę miał wręczyć w 1998 r., współpracując już z obecnym szefem PO w Łodzi.
W styczniu 2002 r. "Gazeta Wyborcza" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu handlowano informacjami o zgonach, a być może celowo zabijano pacjentów. Media podały, że istnieją poszlaki, iż niektórym chorym podawano lek zwiotczający mięśnie, co w określonych przypadkach powodowało ich śmierć.
Na początku tego roku Sąd Okręgowy skazał na dożywocie i 25 lat więzienia dwóch b. sanitariuszy łódzkiego pogotowia - za zabójstwa pięciu pacjentów. Dwóch b. lekarzy pogotowia oskarżonych o narażenie życia 14 pacjentów, którzy zmarli, zostało skazanych na 5 i 6 lat więzienia. Wobec całej czwórki sąd orzekł 10-letni zakaz wykonywania zawodu. Wyrok nie jest prawomocny. (PAP)
ble/ par/ gma/