Szambiarką przyjechali we wtorek w Poznaniu na spotkanie z Januszem Palikotem członkowie Akcji Alternatywnej Naszość. Nie zostali wpuszczeni na spotkanie z politykiem.
Spotkanie z Januszem Palikotem w auli Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu poświęcone było równouprawnieniu. Miała to być okazja do wymiany poglądów wśród sympatyków i przeciwników Ruchu Poparcia Palikota. Polityk jednak nie wyszedł do uczestników happeningu, a ci nie zostali wpuszczeni na teren szkoły.
Uczestnicy happeningu ubrani w kombinezony firmy wywożącej ścieki i w maskach przeciwgazowych przynieśli pod szkołę transparenty m.in. "Co wolno w Lublinie, w Poznaniu nie przejdzie" i "Szambo nasze w gardła wasze". Wzywali też Palikota do wzięcia udziału w posiedzeniu komisji "Przyjazne szambo".
"Chcieliśmy, by Janusz Palikot przejechał się tą szambiarką, którą przyjechaliśmy. On zamienił polskie życie polityczne w szambo. Zapraszamy, panie Januszu, zobaczy pan czym się różni poznańska szkoła happeningu od szkoły biłgorajskiej" - mówił lider Naszości Piotr Lisiewicz.
Doszło do przepychanek pomiędzy zwolennikami Janusza Palikota a uczestnikami happeningu. Następnie policja zablokowała główne wejście do auli uniemożliwiając dostanie się na salę happenerom, a także kilkudziesięciu zwolennikom Janusza Palikota i części dziennikarzy.
Najaktywniejsi uczestnicy happeningu, po jego zakończeniu, zostali spisani przez policjantów w związku z zakłóceniem porządku. (PAP)
rpo/ mok/ mag/