Zwycięstwo militarne w Iraku nie jest już możliwe - powiedział w niedzielę były sekretarz stanu USA Henry Kissinger w wywiadzie dla brytyjskiej BBC.
Kissinger, który stał na czele Departamentu Stanu USA w latach 1973-1977 (prezydentura Nixona i Forda) przedstawił ponury obraz sytuacji w Iraku i wyraził opinię, że rząd USA musi przystąpić do dialogu z sąsiadami tego kraju - w tym także z Iranem.
Jego zdaniem, zwycięstwo militarne w Iraku, polegające na ustanowieniu tam rządu zdolnego do zapanowania nad wojną domową i przemocą na tle wyznaniowym, w czasie, który zaakceptowaliby brytyjscy i amerykańscy wyborcy, jest niemożliwe.
Zarazem Kissinger przestrzegł przed gwałtownym wycofywaniem wojsk koalicyjnych z Iraku, wskazując, że mogłoby to zdestabilizować sytuację w krajach sąsiednich - zwłaszcza tych z dużą ludnością szyicką - i doprowadzić do długotrwałego konfliktu.
"Dramatyczne załamanie w Iraku - bez względu na to, co sądzimy o tym, jak doszło do tej sytuacji - miałoby katastrofalne konsekwencje, za które płacilibyśmy przez wiele lat i które sprowadziłyby nas, w taki czy inny sposób, z powrotem do tego regionu" - powiedział Kissinger.
"Gdyby wycofać (z Iraku) wszystkie siły bez żadnego porozumienia międzynarodowego i bez żadnego choćby częściowego rozwiązania niektórych problemów, wojna domowa w Iraku przybierałaby jeszcze gwałtowniejsze formy i osiągnęła rozmiary, prawdopodobnie większe od tych, które zaprowadziły nas z siłami zbrojnymi do Jugosławii" - oświadczył Kissinger.
Były sekretarz stanu USA wezwał do zwołania międzynarodowej konferencji z udziałem stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, sąsiadów Iraku - łącznie z Iranem - i mocarstw regionalnych, takich jak Indie i Pakistan, żeby wypracować rozwiązania dla całego regionu.
"Myślę, że musimy zrewidować kurs (polityki wobec Iraku), ale nie sądzę, żeby alternatywą było zwycięstwo militarne, jak je zdefiniowano wcześniej lub całkowite wycofanie" - powiedział Henry Kissinger. (PAP)
az/ kan/
Int.