Na uklęknięcie kanclerza RFN Willy'ego Brandta przed warszawskim Pomnikiem Bohaterów Getta w grudniu 1970 roku Izrael i żydowska diaspora zareagowały z rezerwą - oświadczył w czwartek w Warszawie podczas debaty Forum Niemcy historyk z Monachium, prof. Michael Wolffsohn.
Debaty z cyklu Forum Niemcy organizowane są przez polski oddział Fundacji Konrada Adenauera. Czwartkowa dyskusja odbyła się z okazji 40. rocznicy podpisania układu o podstawach normalizacji stosunków między Polską i Republiką Federalną Niemiec.
Jak wskazał prof. Wolffsohn, swym gestem Brandt chciał przyczynić się do poprawy atmosfery w stosunkach Niemiec z Izraelem i światowymi organizacjami żydowskimi. Atmosferę tę zakłóciły wcześniej dwa spektakularne wydarzenia - wizyta niemieckiego ministra spraw zagranicznych Waltera Scheela w obozie Auschwitz, który w swym wpisie do księgi pamiątkowej nie wymienił z nazwy eksterminowanych tam narodów oraz wypuszczenie z niemieckiego więzienia dwóch palestyńskich terrorystów w zamian za zwolnienie przetrzymywanych w Jordanii zakładników. Ponadto po dojściu SPD do władzy przypuszczano, że w partii tej coraz bardziej liczyć się będzie "nowa lewica", sympatyzująca z ruchem palestyńskim i krytycznie nastawiona do Izraela.
Uklęknięcie Brandta nie rozwiało obaw, iż jego polityka wschodnia może być ukierunkowana na wzmocnienie Związku Radzieckiego, wspierającego politycznie i militarnie państwa arabskie w konflikcie z Izraelem. Z kolei USA traktowały zmianę politycznego kursu Niemiec wobec Europy Wschodniej jako sygnał, że Bonn może rozluźnić swe związki ze wspólnotą atlantycką i NATO. Nawet Francja, realizująca swój własny model odprężenia w stosunkach z Moskwą, nie życzyła sobie niemieckiej konkurencji na tym polu. Dlatego historyczny gest kanclerza nie wywołał poza Niemcami głębszych emocji - wskazał Wolffsohn.
Karol Szyndzielorz, który jako dziennikarz "Życia Warszawy" relacjonował przed 40 laty wizytę Brandta w Warszawie, zaznaczył, że świadkowie wydarzenia pod pomnikiem byli głęboko poruszeni - tym bardziej, że doszło do niego w obecności byłego więźnia Auschwitz Józefa Cyrankiewicza. Wszyscy uczestnicy ceremonii podpisania układu polsko-niemieckiego w Urzędzie Rady Ministrów mieli poczucie, że jest to moment historyczny, przy czym ten największy polityczny sukces Władysława Gomułki tylko o kilkanaście dni wyprzedził jego polityczny upadek - podkreślił Szyndzielorz. (PAP)
dmi/ sto/