Amerykańscy scenarzyści filmowi i telewizyjni zdecydowali się rozpocząć pierwszy od blisko 20 lat strajk po tym, jak w Los Angeles przerwane zostały negocjacje z wytwórniami.
Przystąpienie do akcji protestacyjnej ogłosili najpierw członkowie związku zawodowego Writers Guild of America (WGA) na Wschodnim Wybrzeżu. Mają do nich dołączyć związkowcy z Zachodniego Wybrzeża. 11-godzinne negocjacje między scenarzystami a studiami, zorganizowane przez federalnego mediatora, zakończyły się bez rezultatu. Producenci oskarżają scenarzystów o brak woli kompromisu.
"Choć negocjacje jeszcze trwały, WGA postanowiła rozpocząć strajk w Nowym Jorku" - poinformowali w oświadczeniu przedstawiciele wytwórni, którzy określili akcję jako "nieodpowiedzialną". Jak dodano, scenarzyści nie zgodzili się, by opóźnić rozpoczęcie protestu, co pozwoliłoby na kontynuowanie _ Strajk oznacza, że z anteny znikną popularne, nadawane późno w nocy programy typu talk show, a amerykańscy widzowie będą skazani na powtórki i reality show. _negocjacji.
Scenarzyści domagają się od wytwórni filmowych większego udziału w zyskach z eksploatacji filmów, ich sprzedaży na płytach DVD oraz z publikacji w Internecie.
Oprócz żądań finansowych scenarzyści wysuwają także postulaty zrównania ich sytuacji - m.in. w kwestiach socjalnych i praw autorskich - z sytuacją aktorów i innych pracowników branży filmowej.
Poprzedni wielki strajk scenarzystów amerykańskich wydarzył się w 1988 roku i trwał 22 tygodnie. Protest spowodował opóźnienia we wprowadzeniu jesiennej ramówki, a straty oceniono na 500 mln dolarów.