Michel Houellebecq, francuski pisarz, krytyk zachodniego społeczeństwa, który swoimi poglądami naraził się zarówno prawicy, jak i lewicy, zadeklarował na spotkaniu w Warszawie: "Czuję się romantykiem".
Houellebecq jest przypadkiem pisarza, którego twórczość drażni przedstawicieli niemal wszystkich opcji politycznych. Jego poglądy na islam (twierdzi, że jest to najgłupsza i najbardziej okrutna religia) zraziły do niego poprawną politycznie lewicę, a otwarcie wyrażane przekonanie, że prostytucja jest dobra, zniechęciło czytelników o poglądach bardziej konserwatywnych. Feministki zarzucają mu dyskredytowanie osiągnięć ruchu emancypacji kobiet, tradycjonaliści - szerzenie pornografii. Sam pisarz odżegnuje się od określania się w kategoriach opcji politycznych.
"Czuję się romantykiem. Jak można określić, czy romantyk reprezentuje poglądy lewicowe, czy też prawicowe? Nie o to mu przecież chodzi" - tłumaczył w poniedziałek w Warszawie pisarz.
Specjalnością Houellebecqa jako pisarza jest krytyka współczesnego świata. Każda powieść przynosi nową galerię postaci samotnych, uwikłanych w niewolnicze zależności od pracodawcy, rodziny, religii. Bohaterowie Houellebecqa to najczęściej dranie bez sumienia, a przy tym hipokryci. W tej literaturze programowo brakuje postaci pozytywnych, znakomita większość bohaterów została opisana jako postaci odrażające i z odrazą patrzące na innych ludzi.
Ta pesymistyczna wizja społeczeństwa dojrzewała w pisarzu długie lata. Houellebecq pracował kiedyś jako programista komputerowy. "Zaskoczyło mnie, jak młode są programy, które miały wylądować w koszu, aby zrobić miejsce dla moich +produktów+. Te stare funkcjonowały przecież jeszcze całkiem dobrze. Potem przyszła konkluzja: żywot programów, które sam piszę, też jest obliczony na rok-dwa. Pojąłem w końcu, że uczestniczę w programowym marnowaniu ogromnych ilości energii ludzkiej na wielka skalę. Także mojej energii" - mówił.
"Może nie byłoby fałszem uznanie mnie za konserwatystę w szerokim tego słowa znaczeniu, w tym sensie, że nie lubię zmieniać rzeczy, które jeszcze całkiem nieźle działają. W konserwatyzm jest też wpisany pewien rodzaj pesymizmu, dostrzeganie zagrożeń, czyli to, co sam w sobie obserwuję" - zauważył pisarz.
W swoich powieściach Houellebecq przedstawia często przerysowany, karykaturalny obraz ludzi zafascynowanych ideą postępu, przekonanych, że rozwój cywilizacji zlikwiduje po trochu mankamenty natury ludzkiej. Jego zdaniem, nawet najbardziej konsekwentna poprawność polityczna, lansowanie tolerancji przez wykluczanie z dyskursu publicznego osób o niewygodnych dla oficjalnych trendów poglądach nic nie da. "Wiele cech, z którymi współcześni ideolodzy społeczni chcą walczyć, jak skłonność do przemocy i agresji, dyskryminowanie słabszych, uleganie nałogom, są wpisane w egzystencję człowieka jako gatunku. Nie zmienimy człowieka" - uznał pisarz.
Houellebecq (ur. 1958) jest autorem esejów, czterech tomów wierszy, ale najbardziej znana jest jego proza. Pierwsza powieść, "Poszerzenie pola walki" (1994), przyniosła autorowi rozgłos i doczekała się ekranizacji. Druga, "Cząstki elementarne"(1998), wywołała intelektualny skandal, dzieląc krytyków francuskich na dwa skrajne obozy. W 2002 roku powieść zdobyła prestiżową IMPAC Dublin Literary Award.
Kolejnej książce pt. "Platforma", wydanej w 2001 roku, towarzyszył kontrowersyjny wywiad udzielony miesięcznikowi "Lire", w którym Houellebecq nazwał islam "najgłupszą religią świata". Wypowiedź Houellebecqa wywołała liczne protesty - wytoczono mu proces, w którym został oskarżony o nawoływanie do nienawiści rasowej i o islamofobię. Houellebecq wygrał proces, a trybunał paryski orzekł, że jego wypowiedź była dozwoloną krytyką religii.
Francuski pisarz gościć będzie w Polsce do 15 czerwca. W tym czasie spotka się z czytelnikami w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. (PAP)
aszw/ hes/ mow/