Prezydent Wenezueli Hugo Chavez, który jest faworytem grudniowych wyborów prezydenckich, złożył w czwartek zapewnienie, że nigdy nie ustanowi w kraju rządów dyktatorskich.
"Nie ma takiej możliwości, aby w Wenezueli została ustanowiona dyktatura" - oświadczył szef państwa, reagując na zaniepokojenie, jakie wywołała w kraju jego wypowiedź, iż w razie ponownego zwycięstwa ogłosi referendum, które pozwoli mu pozostać na zawsze u władzy.
Jesteśmy w trakcie procesu rewolucyjnego, który ma zapewnić demokrację dla wszystkich obywateli - mówił Chavez w wywiadzie dla prywatnej telewizji Venevision.
Chavez, który jest u władzy od 1999 r., w rezultacie dwukrotnie wygranych wyborów, stawia sobie za cel w obecnej kampanii wyborczej "zbudowanie socjalizmu XXI stulecia". Przedstawia się jako przyszły następca Fidela Castro w Ameryce Łacińskiej.
Chavez przyznał się w wywiadzie do "popełnienia błędów", za które uważa m.in. to, że na ulicach ludzie nie mają poczucia bezpieczeństwa, a jednocześnie wiele dzieci wychowuje się właśnie na ulicach.
Zmianę tego stanu rzeczy wskazał jako najpilniejsze zadanie, które podejmie w czasie następnej swej kadencji jako prezydent.
Chavez twierdzi, że ma 80-procentowe poparcie wyborców. Sondaże dają mu 58 proc. głosów. Jego najgroźniejszy przeciwnik, gubernator stanu Zulia, Manuel Rosales, kandydat zjednoczonej opozycji, może liczyć na 17 proc. głosów. (PAP)
ik/ mc/