Unia Europejska ma wiele do nadrobienia, by dogonić Stany Zjednoczone w innowacyjności i nakładach na badania i rozwój; jednocześnie Polskę czeka wiele wysiłku, by dociągnąć do unijnej średniej - wynika z raportu opublikowanego przez Komisję Europejską (KE).
Unijnymi liderami, których Komisja Europejska stawia na równi z Japonią i Szwajcarią, są Niemcy, Dania, Szwecja i Finlandia. Polska jest w grupie krajów, które są grubo poniżej unijnej średniej i muszą nadrobić dystans dzielący je od czołówki.
KE opracowała raport o osiągnięciach w zakresie innowacyjności na podstawie licznych kryteriów: od poziomu wykształcenia społeczeństwa, przez nakłady na technologie informatyczne i telekomunikacyjne oraz inwestycje w badania i rozwój, po liczbę zgłaszanych patentów. By znaleźć się w czołówce, trzeba osiągać dobre wyniki we wszystkich dziedzinach.
Polska jest powyżej unijnej średniej tylko pod względem wykształcenia - wśród młodzieży jest ono wyraźnie wyższe niż w pozostałych krajach UE. 90 proc. polskich dwudziestolatków skończyło szkołę średnią (w UE 77 proc.). Odsetek osób przedwcześnie kończących edukację wynosi w Polsce 5,5 proc. w UE - ponad 15 proc.
W pozostałych dziedzinach jest gorzej. KE wytyka Polsce zwłaszcza nikłą liczbę nowych wynalazków zgłaszanych do Europejskiego Urzędu Patentowego, niewielkie inwestycje firm w badania i rozwój, niski poziom eksportu zaawansowanego technologicznie oraz jedną z najgorszych w Europie sieć dostępu do szerokopasmowego Internetu.
O przepaści dzielącej UE z USA w dziedzinie innowacyjności decyduje - zdaniem KE - dostępność kapitału wysokiego ryzyka, o który o wiele łatwiej w Stanach Zjednoczonych, wysoki odsetek Amerykanów z wyższym wykształceniem (choć niekoniecznie uniwersyteckim) i wysoka liczba nowych wynalazków w USA, czego rezultatem są zgłaszane patenty.