*Kurdyjscy separatyści z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) są gotowi do rozejmu z Ankarą, o ile Turcja zaprzestanie ataków na ich bazy w północnym Iraku i odwoła działania w rejonie przygranicznym - deklaracja tej treści ukazała się w poniedziałek na stronie internetowej PKK. *
"Jesteśmy gotowi przestrzegać rozejmu, o ile armia turecka przestanie atakować nasze pozycje (...) i opowie się po stronie pokoju. (...) Jesteśmy gotowi do dialogu i przygotowani do uczestniczenia w procesie politycznym, o ile Turcja da nam taką szansę" - twierdzi PKK.
"Wzywamy do rozwiązania pokojowego i chcemy skończyć z przemocą" - zapewnia PKK, zdelegalizowana w Turcji i przez USA uznana za organizację terrorystyczną.
Oświadczenie kończy apel o uznanie praw Kurdów: "Domagamy się swobody działania politycznego i prawa do naszej kultury i tożsamości, jak przewiduje to prawo międzynarodowe i prawa człowieka oraz domagamy się, by Turcja respektowała prawa Kurdów".
Wcześniej jednostronny rozejm ze strony PKK zapowiedział prezydent Iraku Dżalal Talabani, który sam jest Kurdem. "PKK postanowiła ogłosić dziś wieczorem rozejm" - powiedział Talabani w poniedziałek w Sulejmanii przed powrotem do Bagdadu.
Stany Zjednoczone wezwały iracki rząd do "szybkich" działań, by powstrzymać atak kurdyjskich rebeliantów przeciwko Turcji. USA zaznaczyły, że nie chcą, by konflikt rozprzestrzenił się wzdłuż granicy i po jej irackiej stronie. USA podkreśliły wobec przywódców Turcji, Iraku i Kurdów, że ataki na granicy muszą ustać - powiedział w poniedziałek rzecznik Białego Domu Tony Fratto.
Turcja podała, że w niedzielnych starciach z Kurdami zginęło co najmniej 12 żołnierzy. Fratto potępił ataki i nazwał PKK organizacją terrorystyczną.
Podczas weekendu premier Turcji Recep Tayyip Erdogan wyrażał nadzieję, że USA podejmą "szybkie" działania przeciwko kurdyjskim rebeliantom, którzy mają swoje bazy w północnym Iraku.
Rzecznik departamentu stanu Sean MCCormack podał, że sekretarz stanu Condoleezza Rice w niedzielę zaapelowała do Erdogana i prezydenta Kurdystanu Masuda Barzaniego o umiar. Iracki Kurdystan jest regionem autonomicznym.
Rice obiecała też Erdoganowi, że wywrze nacisk na Irak, by bardziej energicznie zwalczał PKK.
W poniedziałkowym wystąpieniu w parlamencie iracki minister obrony Abdel Kader al-Obeidi zaznaczył, że iracka armia nie została skierowana do Kurdystanu i podkreślił, że rząd iracki nie ma zamiaru rozmieszczać tam żołnierzy.
Irackie władze zapowiedziały też, że szef tureckiej dyplomacji Ali Babacan jest oczekiwany we wtorek w Bagdadzie, ale informacji o jego wizycie Ankara nie potwierdza.
Wcześniej w niedzielę Barzani po spotkaniu z prezydentem Talabanim oświadczył, że Kurdystan będzie bronił swego terytorium, gdyby tureckie siły dokonały ataku przez granicę na kurdyjskie cele.
Ocenia się, że północnym Iraku, w trudno dostępnych rejonach górskich jest około 3,5 tys. kurdyjskich bojowników, doskonale przygotowanych do walki w górach. W rejon granicy z Irakiem Turcja skierowała 100 tys. żołnierzy, wspieranych przez samoloty F-16 i śmigłowce bojowe. (PAP)
klm/ kar/ 5936 5947, 6029, 6122, 6132, 6145, 6276, 6516, 6770