Irańska flaga wciąż powiewała w sobotę na irackim polu naftowym Fakka w prowincji Majsan, na południowy wschód od Bagdadu, przy samej granicy z Iranem. Stał też namiot, rozbity przez irańskich żołnierzy, którzy weszli tam w czwartek.
Bagdad nie chce eskalacji napięcia w stosunkach z Teheranem. "Apelujemy o spokój i pokojowe rozwiązanie tej kwestii" - powiedział rzecznik rządu irackiego Ali al-Dabbagh, podkreślając, że chodzi o rozwiązanie "dalekie od jakiejkolwiek eskalacji militarnej".
Iran twierdzi, że szyb naftowy, który stał się przedmiotem sporu, należy do niego. Siły zbrojne wydały oświadczenie, w którym zapewniają, że nieprawdą jest, jakoby żołnierze irańscy zajęli szyb naftowy na terytorium Iraku.
W piątek rząd iracki wezwał ambasadora Iranu w Bagdadzie, żądając natychmiastowego wycofania irańskich żołnierzy. Ambasador powiedział Irakijczykom - co ujawniła irańska placówka dyplomatyczna - że rozwiązywanie tego rodzaju problemów leży w gestii komisji wspólnej z udziałem przedstawicieli sił zbrojnych i sektora naftowego obu krajów.
Obserwatorzy wskazują, że zdominowany przez szyitów iracki rząd premiera Nuri al-Malikiego jest zainteresowany utrzymaniem dobrych stosunków z szyickim Iranem, więc stara się uniknąć eskalacji.
Siły amerykańskie w Iraku - ok. 115 tys. żołnierzy - nie zareagowały dotychczas na zajęcie szybu naftowego.
Relacje między Iranem a Irakiem, które stoczyły między sobą ośmioletnia wojnę w latach 80., poprawiły się od czasu, gdy po obaleniu Saddama Husajna władzę w Bagdadzie objął szyicki rząd. Pogarsza je jednak obecność w Iraku amerykańskich żołnierzy.
Zasoby znajdujących się w prowincji Majsan pól naftowych Bazargan, Abu Gharab i Fakka szacuje się na 2463 miliardy baryłek.(PAP)
az/ kar/
5348957 5348947