Prokuratura i ABW muszą mieć wystarczająco "mocne" dowody przeciwko Mieczysławowi Wachowskiemu, ich działania są zgodne z duchem i literą prawa - uważa publicysta "Dziennika" Jerzy Jachowicz. "Czwartkowe zatrzymanie skończy się dla Wachowskiego poważnymi konsekwencjami" - powiedział w rozmowie z PAP.
Były szef kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy, Mieczysław Wachowski został zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego w czwartek rano w Piasecznie na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. Ma ono związek ze sprawą biznesmenów ze Rzgowa - braci G.
Według Jachowicza, prokuratura i ABW są świadome, że gdyby dowody przeciwko Wachowskiemu były niewystarczające, to jego zatrzymanie byłoby "ośmieszaniem się zarówno ABW, jak i prokuratury". Zdaniem publicysty, organa ścigania wystawiłyby się wtedy na krytykę opinii publicznej, że "wciąż nękają człowieka, który nie zasługuje, aby szargać jego nazwiskiem".
"Pan Wachowski niewątpliwie jest jedną z mętniejszych postaci życia politycznego z pierwszej połowy lat 90." - ocenił Jachowicz.
Według publicysty, czwartkowego zatrzymania nie można tłumaczyć motywami politycznymi i konfliktem pomiędzy Mieczysławem Wachowskim a braćmi Kaczyńskimi. "Takie postrzeganie działań prokuratury przeciw Wachowskiemu jest nadużyciem, bo w Polsce nie można, na szczęście, nikogo zatrzymać bez żadnych realnych podstaw" - zaznaczył.
Jak poinformował PAP rzecznik łódzkiej prokuratury apelacyjnej, Wojciech Górski, zatrzymanie jest konsekwencją prowadzonego przez ABW, pod nadzorem PA w Łodzi, śledztwa w sprawie przyjmowania korzyści majątkowych i powoływania się na wpływy. Postępowanie zostało wszczęte po doniesieniu dwóch znanych biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa - braci G., właścicieli hal targowych.
Wachowski został już raz zatrzymany przez ABW w tej sprawie we wrześniu 2005 r. - wypuszczono go po jednym dniu. Byłemu ministrowi w kancelarii prezydenta Lecha Wałęsy postawiono wówczas zarzuty płatnej protekcji. (PAP)
mja/ bno/ rod/