Wszystko zaczyna się od nowa - tak b. szef pododdziału antyterrorystycznego Kuba Jałoszyński, jeden z trojga policjantów, oskarżonych w sprawie akcji w Magdalence, skomentował środową decyzję Sądu Apelacyjnego. SA uchylił wyrok warszawskiego sądu okręgowego, uniewinniający funkcjonariuszy. Sprawa będzie ponownie rozpatrzona.
Jak dodał, zarówno on, jak i pozostali funkcjonariusze, oskarżeni w tej sprawie - b. szefowa wydziału dw. z terrorem kryminalnym Grażyna Biskupska i b. zastępca szefa stołecznej policji Jan Pol - liczyli na utrzymanie wyroku uniewinniającego. "Byliśmy przekonani o jego zasadności. Sąd apelacyjny miał prawo go uchylić" - podkreślił.
"Nadal będę spokojnie żyła, chyba stworzona jestem do walki. Co prawda, dawniej walczyłam z bandytami, teraz będę walczyła z polityką, z wymiarem sprawiedliwości" - mówiła po wyroku Biskupska. Pol nie przyszedł na jego ogłoszenie.
W akcji policyjnej w podwarszawskiej Magdalence zginęło dwóch policjantów, a 16 zostało rannych. Apelację składała prokuratura i matki zabitych funkcjonariuszy. One również nie przyszły na środowe ogłoszenie wyroku. Ich mec. Rafał Zawalski podkreślał, że jest daleki od triumfalizmu, bo uchylenie wyroku nie oznacza jeszcze skazania, ale istotne jest to, że apelacja została uwzględniona. "Oskarżycielki posiłkowe są przekonane, że oskarżeni policjanci przyczynili się do śmierci ich bliskich " - dodał.(PAP)
pru/ bno/