Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Jaworska: zgodę na pobranie narządów musimy podjąć za życia i zapoznać z nią rodzinę

0
Podziel się:

Zgoda na pobranie narządów do przeszczepu
musi być podjęta za życia i przedyskutowana z rodziną danej osoby.
Naszej woli rodzina nie ma prawa zmienić - uważa założycielka
Banku Dawców Szpiku Kostnego Urszula Jaworska, inicjatorka
warsztatów mediowych pt. "Podziel się życiem".

Zgoda na pobranie narządów do przeszczepu musi być podjęta za życia i przedyskutowana z rodziną danej osoby. Naszej woli rodzina nie ma prawa zmienić - uważa założycielka Banku Dawców Szpiku Kostnego Urszula Jaworska, inicjatorka warsztatów mediowych pt. "Podziel się życiem".

Podczas wtorkowych warsztatów mówiono o konieczności uświadamiania społeczeństwu, że przeszczepianie narządów jest najlepszą metodą leczenia chorych ze skrajną niewydolnością serca, wątroby, nerek czy innych organów.

Według krajowego konsultanta ds. transplantologii klinicznej, prof. Wojciecha Rowińskiego, od początku roku do 1 listopada wykonano 560 przeszczepów nerek (potrzeba rocznie ok. 3 tys.), 3 płuca, 130 wątroby (potrzeba 500), 50 - serca (potrzeba 150). Łącznie do listopada przeszczepiono 748 narządów, a do końca roku przewiduje się, że liczba ta wyniesie 950. W 2006 r. przeszczepiono 1258 organów.

Na zmniejszenie liczby narządów pobieranych do przeszczepów miało wpływ zatrzymanie w lutym 2007 r. kardiochirurga Mirosława G. Jest on podejrzany m.in. o korupcję.

Według uczestników warsztatów, niektóre doniesienia medialne po tym zdarzeniu, podawanie niesprawdzonych faktów - wywołały negatywny wpływ na społeczeństwo i spowodowały spadek zaufania do tej metody leczenia.

"Sytuacja jest bardzo niedobra, ale są to szkody do odwrócenia" - podkreślił Rowiński. Jego zdaniem konieczna jest edukacja, bo obawy przed pobraniem narządów wynikają z braku wiedzy. Dodał, że przeszczepy to metoda leczenia skuteczna i bezpieczna, metoda, po której chorzy wracają do normalnego życia, do pracy.

"Różnimy się tym od innych krajów europejskich, że nasi rządzący zapatrzeni w codzienność, gospodarkę i we własne sprawy zapominają, że rozwój transplantologii opłaca się społeczeństwu, zwraca się w medycynie ogólnej i podstawowej opiece zdrowotnej, ale po upływie 15-20 lat" - powiedział Rowiński.

Jako przykład podał badanie genetyczne antygenu zgodności tkankowej, które opracowane na potrzeby przeszczepiania nerek jest wykorzystywane w kryminalistyce. W ten sposób można też udowodnić ojcostwo.

Obecny na spotkaniu rzecznik ministerstwa zdrowia Paweł Trzciński mówił, że ludzie nie zgadzają się na oddawanie organów swoich bliskich do przeszczepów z trzech powodów: obawiają się, czy lekarze dobrze stwierdzili, że doszło do zgonu mózgu; obawiają się komercjalizacji (sprzedaży narządów); ich niepokój budzi też kwestia zgody na pobranie narządów. Obecnie, zgodnie z prawem, jeśli ktoś nie chce oddać swych narządów do przeszczepu, musi wnieść swój sprzeciw na piśmie do Centralnego Rejestru Sprzeciwu. Trzciński przypomniał, że minister zdrowia Zbigniew Religa opowiada się za zmianą prawa i za rejestrowaniem zgody na przeszczep, a nie sprzeciwu.

Prof. Piotr Kaliciński z Kliniki Chirurgii Dziecięcej i Transplantacji Narządów Centrum Zdrowia Dziecka wyjaśniał, że zgon mózgu stwierdza się, przeprowadzając dwa razy badania, a decyzję podejmuje 3-osobowa komisja złożona z lekarzy, którzy nie są transplantologami i nie leczyli wcześniej ani dawcy, ani biorcy. Zaznaczył, że komisja nie może mieć żadnych wątpliwości.

Kalciński powiedział też, że czułym punktem tego procesu jest rodzina, którą zwyczajowo informuje się o możliwości pobrania narządów od ich bliskiego (jeśli zmarłego nie ma w rejestrze sprzeciwów) i pyta, czy zmarły się na to zgadzał. "Jeżeli rodzina ma wątpliwości, dużo obiekcji, reguła jest taka, że rezygnuje się z pobrania narządów. Taka sytuacja może zrobić znacznie więcej złego dla pobierania narządów, niż na siłę pobranie, gdy rodzina wyraża sprzeciw" - powiedział.

Za ratowaniem życia przez przeszczepy opowiada się Kościół katolicki w Polsce. Jak przypomniał duszpasterz dawców szpiku kostnego ks. Henryk Eliasz, Kościół uważa tę metodę leczenia za okazywanie miłości bliźniego. Dodał, że ciało jest dane człowiekowi nie na złość, ale po to, by mogło służyć uświęceniu. Dlatego, jego zdaniem, ważniejsze jest danie komuś narządów niż spokój cmentarny zmarłego.

W ramach akcji uświadamiania społeczeństwa, że przeszczepy dają życie, Fundacja im. Urszuli Jaworskiej wyśle do wszystkich parafii katolickich w Polsce list z prośbą o pomoc dla osób potrzebujących przeszczepów. W akademiach medycznych studenci będą prowadzić sesje otwarte na temat transplantacji.

Stowarzyszenie "Życie po przeszczepie" zamierza zorganizować dwie kampanie społeczne pt. "Zostaw swoje serce na zewnątrz" i "Narządy nie rosną na drzewach". Stowarzyszenie Transplantacji Serca zamierza prowadzić pogadanki z młodzieżą w szkołach, a Europejskie Stowarzyszenie Honorowych Dawców Krwi "Krewniacy", na wszystkich akcjach medialnych, imprezach masowych, koncertach - promować krwiodawstwo i przeszczepy.

Rowiński powiedział też o inicjatywie szkolenia tzw. koordynatorów transplantacyjnych, a potem przekonywania dyrektorów szpitali do zatrudniania ich w swoich placówkach. Koordynatorzy zajmowaliby się m.in. rozmową z rodziną zmarłego. (PAP)

bos/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)