Burmistrz Londynu 44-letni Alexander Boris de Pfeffel Johnson na mocy policyjnego nakazu przekazał w poniedziałek do policyjnego depozytu pudełko od cygar, swego czasu należące do byłego wicepremiera Iraku Tarika Aziza - informuje we wtorek BBC.
Scotland Yard napisał w tej sprawie do Johnsona list z końcem lutego w następstwie wszczętego dochodzenia.
Johnson wszedł w posiadanie luksusowego pudełka oprawionego w czerwoną skórę w 2003 r., gdy wkrótce po inwazji USA jako dziennikarz przebywał w Bagdadzie i zwiedził zgliszcza zbombardowanego domu Aziza, byłego wicepremiera i ministra spraw zagranicznych, skądinąd znanego miłośnika cygar.
Na mocy decyzji ONZ (UN Sanctions Order 2003) każdy, kto jest w posiadaniu "irackiego dobra kultury" ma obowiązek przekazania go policji. Rezolucję uchwalono z myślą o powstrzymaniu grabieży starożytnych zabytków Mezopotamii po załamaniu się rządów Saddama Husejna.
Johnson przyznał się do zabrania pudełka w korespondencji z Bagdadu zamieszczonej w dzienniku "Daily Telegraph" w 2003 r.. Jednak Scotland Yard, którego funkcjonariusze artykułu nie czytali, wszczął dochodzenie w tej sprawie dopiero, gdy kilka lat później ktoś zwrócił policji uwagę.
Zwolennicy Johnsona przypisują wszczęcie dochodzenia temu, że wysunął on swą kandydaturę w wyborach na burmistrza Londynu przeciw kandydatowi rządzącej Partii Pracy. Johnson jest burmistrzem od maja tego roku.
Dochodzenie w sprawie "dobra irackiej kultury" w postaci pudełka od cygar jest zdaniem Johnsona niepoważne i oznacza stratę policyjnego czasu.
Burmistrz twierdzi, że nie ma mowy o całym pudełku, lecz tylko o jego dolnej połowie, która wcale nie jest ekskluzywna, lecz prymitywnie zafastrygowana. Na dodatek Tarik Aziz napisał do niego list, w którym pozwolił zatrzymać pudełko w prezencie.
"Przyjaciele z metropolitarnej policji Londynu informują mnie, że wkrótce będę pierwszym i jedynym zachodnim politykiem, który odpowie przed sądem za zbrodnie popełnione w Iraku. Czemu inni, tacy jak np. Tony Blair nie zostali z tego tytułu pociągnięci do odpowiedzialności?" - ripostuje Johnson, sugerując, że pada ofiarą podwójnych standardów.
"Policja metropolitarna ściśle współdziała z policjami różnych krajów, w tym z iracką w celu odzyskania przedmiotów uważanych za kulturowo znaczące. Po to, by ustalić pochodzenie i potencjalną rangę przedmiotu musi on zostać przekazany policji w celu dalszych ustaleń" - oświadczył rzecznik policji. (PAP)
asw/ kar/